Witajcie!
Ze smutkiem zawiadamiam, że moje ambitne plany, pod które ułożyłam w zasadzie całe życie od stycznia b.r. począwszy, wzięły w łeb, albowiem 3 tygodnie przed zawodami skręciłam nogę. Wiem, że czyta mnie raczej mało osób, więc przypomnę: kiedyś postanowiłam, że kiedyś kiedyś w przyszłości, jak już urodzę dzieci, wykarmię, odchowam i wyślę do szkoły z internatem :D to wtedy wezmę udział w biegu OCR. Ale nie takim tam pierwszym lepszym, tylko organizowanym przez byłych komandosów z jednostki wojskowej, w której służą moi koledzy. No i jeszcze plan był taki, że przebiegnę ten bieg, choćbym na czworakach miała mijać linię mety, przed ukończeniem 35 r.ż. (bo potem to już wiadomo, tylko do trumny się kłaść :D :D :D ).
No i w styczniu się zorientowałam, że ten rok, to moja ostatnia szansa :D
Zatem zaczęłam ostre przygotowania, waga (którą wciąż przecież zbijam, powoli, ale skutecznie) poszła mi w górę, ale stwierdziłam, że w imię przyszłego sukcesu to wytrzymam. Kondycyjnie już byłam nieźle ogarnięta, więc zaczęłam takie treningi ogólnosiłowe, w uproszczeniu mówiąc. W międzyczasie z rozpędu i jakby przy okazji przebiegłam Runmageddon i Biegun OCR, ale jednak nie te biegi były moim celem.
No i na ostatniej prostej nieszczęśliwie skręciłam nogę, ortopeda po moim pytaniu o zawody popatrzał na mnie długo i przeciągle (chyba analizował zasadność odesłania do psychiatry :D ). Więc zawody przeleciały, pozostał tylko doping. Tej przeszkody na ostatniej prostej, w postaci zwichniętej nogi, pokonać niestety nie mogłam.
No ale jednocześnie stwierdzić muszę, że przygotowania to był dla mnie wspaniały czas, poznałam dużo fajnych ludzi, sam sport przynosi mi też radość (i w końcu polubiłam bieganie!!!).
Szkoda, że te zawody raz w roku, ale co poradzisz, jak nic nie poradzisz...
Tymczasem wracam na dietę, bo na L4 piwko smakowało, i pizza też, i więcej grzechów nie pamiętam, a teraz muszę żałować. Waga na suwaczku jest tylko orientacyjna, mam cykora i nie chcę się zważyć, dam sobie czas. Ostatecznie przy masie mięśniowej, jaką nabudowałam od stycznia, bardziej już powinno chodzić o wymiary.
No, to trzymajcie kciuki :)
Magdzior1985
6 września 2019, 20:38Sama sobie postanowilas tak nie inaczej i masz 100% kontroli w swoich rekach by te plany zaktualizowac, jak nie ten rok to kolejny! :)
drosera85
7 września 2019, 10:04I będzie dużo więcej czasu na przygotowania :)
equsica
6 września 2019, 20:08Ja na 3 tygodnie przed ultramaratonem obcielam palec.. możemy się zamienić. Ale znam ból niewzidcis udziału w zawodach...
drosera85
7 września 2019, 10:04Ałaaaa! Nie chce się zamieniać, współczuje bardzo
equsica
7 września 2019, 16:46dzięki... to co za rok ciśniemy w wymarzonych biegach :D
drosera85
7 września 2019, 21:18Wiadomo!! :))
Berchen
6 września 2019, 14:02uuuuuuu, wspolczuej, ale jak juz napisalas droga do tego liczy sie , nie tylko bieg, jesli jest raz w roku to znaczy bedzie w przyszlym roku - powodzenia:) nie odpuszczaj.