Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Girls don't sweat, they glisten!


Hi Kochane!

Dziś przekazuje wszystkim to czytającym mnóstwo pozytywnej energii i endorfin! Wczoraj dzień totalnie do d... Właściwie to się nawet trochę martwię, bo od jakiegoś czasu zdarza mi się przesypiać całe dnie, chociaż nie jestem zmęczona.. Takie dnie zdarzają mi się zazwyczaj po stresie i czymś co mnie psychicznie męczy, np. po powrocie z Polski, po egzaminach, stresie w pracy, etc.. Nie wiem, może w końcu powinnam zawitać u lekarza, może moja tarczyca wariuje..

Ale jak chciałam dziś napisać, bo odniosłam mały sukces! Od weekendu myślę sobie o tym, że bardzo chcę schudnąć. I to nie na tydzień, dzień, dwa, tylko chcę się nauczyć, jak łączyć zdrową dietę, ćwiczenia i normalne życie. Chcę dotrzeć do momentu, w którym jedzenie małych posiłków o stałej porze będzie czymś normalnym, ale jak mi jakaś mała imprezka wpadnie czy coś to nie będzie to tragedia życiową! I wcale nie dlatego, że od października zaczynam studia i poznam nowych ludzi i wgl powinnam wyglądać cudnie i oh, ah, eh, mam cel. 

NIE,NIE,NIE, chcę schudnąć raz, a porządnie i na zawsze. I chyba w końcu do tego dojrzałam. To jest jak dla mnie sukces numer 1.

SUKCES numer 2: dziś rano wstałam i sobie pomyślałam jaki to piękny będzie piątek jeśli sobie wpierdzielę troszkę M&m'sów niebieskich. No ale nie oszukujmy się na kilku się nie skończy tylko pójdzie cała mega paka i tyle z tego będzie. No ale przecież mam jeszcze cheat day w tym tygodniu.. 

I wtedy przypomniały mi się słowa rodziców i wszystkie zdjęcia z weekendu, na których moja twarz to księżyc w pełni i stwierdziłam, że zamiast się rozwodzić nad niepotrzebnymi kaloriami, to zrobię w końcu trening. Poryłam po youtubie i w końcu stanęło na treningu Ewki Ekstra figura. Zrobiłam w całości, trochę pościemniałam i niektóre ćwiczenia wykonywałam krócej, no ale aktywność była, spociłam się jak szczur, a po wszystkim czułam się w końcu hm.. spełniona? Brakuję mi słów żeby opisać co czułam.. Mój polski widzę, że też coraz bardziej kuleje i czasem coraz trudniej mi się wysłowić.. No nic, jak dopracuję lepiej niemiecki, to postaram się o dopieszczenie polskiego. 

Co do jedzenia, staram się jeść mniej i określonych porach + duuuuużo wody, ale wczoraj i dziś wpadł smażony ryż/makaron, no ale to jedzenie z pracy, które dostaje za darmo, a jak wiadomo za darmo to nie można wybrzydzać i przynajmniej nie tracę kasy na obiady. 

Menu z tygodnia:

PONIEDZIAŁEK:

9.00 Śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z szynką mortadelą, kilka pomidorków koktajlowych, ćwiartka małego arbuza, kawa z mlekiem

Więcej nie byłam w stanie zjeść, bo chyba wciąż byłam pijana i moja wątroba nic by nie przyjęła..

AKTYWNOŚĆ: 5 godzin w pracy

WTOREK:

Śniadanie: jogurt naturalny 1,5% z płatkami pełnoziarnistymi, bananem i grastką orzechów 

II śniadanie: ćwiartka arbuza

Obiad: makaron pełnoziarnisty z sosem pomidorowym z cukinią

Kolacja: miks sałat z serem bałkańskim, kilkoma pomidorkami koktajlowymi i tuńczykiem

Płyny: 3l wody, kawa z mlekiem

ŚRODA:

to samo co we wtorek ( mieszkam sama i jak coś ugotuję, to nie jestem w stanie na raz zjeść)

Płyny: ok.2,5l wody, kawa z mlekiem

AKTYWNOŚĆ: 5 godzin w pracy

CZWARTEK:

Śniadanie:  jogurt naturalny 1,5% z płatkami pełnoziarnistymi, brzoskwinią i grastką orzechów 

Obiad: smażony makaron z jajkiem, świeżymi warzywami i kurczakiem

Kolacja: resztka makaronu

Płyny: 2l wody

AKTYWNOŚĆ: 5 godzin w pracy

PIĄTEK:

Śniadanie: jogurt naturalny 1,5% z płatkami pełnoziarnistymi, bananem i grastką orzechów 

Obiad: smażony ryż z jajkiem, świeżymi warzywami i kurczakiem

Kolacja: zupa Tom Kha Gai ( zupa z mlecziem kokosowy z warzywami i kurczakiem) 

Płyny: ok.3 l wody i kawa z mlekiem

AKTYWNOŚĆ: Ewka "Ekstra Figura", 5 godzin w pracy

Czasami wydaję mi się, że w sumie to mało jem, ale ja nie jestem głodna.. no może ok. 22 robię się głodna, ale wiem, że to tylko dlatego, że po 1 pracuję w restauracji i tam wciąż jedzeniem pachnie, po 2 serwuję to jedzenie więc no oglądam je i wiem, że jest pyszne, ale w pracy nie wolno mi jeść, a przerwy niestety nie mam. 

Dobra, na dziś chyba starczy. Ale to co najważniejsze: CHCĘ SCHUDNĄĆ, CHCĘ BYĆ SZCZUPŁA I ZDROWA, CHCĘ POKAZAĆ MOJEJ RODZINIE, ŻE PRZY ODROBINIE DYSCYPLINY I UMIARU NIE MUSZĘ BYĆ GRUBASEM! PLUS CHCĘ BYĆ ATRAKCYJNA DLA FACETÓW I POZBYĆ SIĘ DRUGIEJ BRODY ;) 

DAM RADĘ, BO JESTEM SILNA I WIEM, ŻE MOGĘ. W końcu to ja spakowałam walizy i pojechałam do Niemiec szukać szczęścia. W końcu to ja bez znajomości języka znalazłam pracę, mieszkanie, szkołę, pozałatwiałam sobie wszystkie dokumenty i to JA i tylko JA dostałam miejsce na studiach w Niemczech i mam nadzieję, że to JA zdałam test językowy z niemieckiego! 

Tak z innej beczki, ostatnio wyczytałam gdzieś, że do końca roku 24 tygodnie. No to mam 24 tygodnie do efektywnego spożytkowania! Nie ma co tracić czasu tylko trzeba działać. Nic, co ma jakąś wartość nie przychodzi łatwo, a już tym bardziej nie samo.

Wysyłam mnóstwo motywacji, buziaków i w ogólne.

Szybkiego chudnięcia Laseczki i przyjemnego weekendu!

  • Biedroneczka222

    Biedroneczka222

    25 lipca 2015, 13:54

    Komentarz został usunięty

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.