Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po czerni jeżyny, po liściu kaliny....


...Jesień jesień już. Tak mnie naszło, jak w piosence Leszka Długosza. Tak jeszcze nieśmiało ale wieczorem już czuć. A grzybów dalej nie ma. U nas co trochę popada i nie jest sucho więc powinny być a nie ma. Nie mam więc motywacji do ganiania po lesie. Czas mi przecieka między palcami, nie, między głupstwami którymi się zajmuję.  Nigdy nie byłam dobra z organizacji pracy i zarządzania czasem. "Na ostatnią chwilę" to moje hasło.

Waga 81,5 i nie spieszy się w dół. Zrobiło się chłodniej to może czas orbika odkurzyć? Inaczej niedługo zacznie robić za wieszak. Z dietą też nijak. Tylko słodycze staram się omijać ale np winogrona i morele ominąć się nie dają choć ze względu na IG lepsze by były zwykłe śliwki i jabłka. Nefrolog kazał mi podnieść ciśnieni (zmniejszyć dawkę leku) bo 120/55 to dla nerki mało. Co lekarz to inna opinia ale jak zjadę poniżej to senność mnie dopada.

Dosyć obijania się, idę podlać kwiatki.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    31 sierpnia 2022, 20:39

    Twoja kwiaty jeszcze jesieni nie sygnalizują 😁

    • efka55

      efka55

      31 sierpnia 2022, 20:44

      Ale chłodek i bukiety nieproszonych nawłoci tak.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.