A, że dzień mi się wydłużył, to i ilość minut poświęconych na ćwiczenia wzrosła. Porównywalnie do dnia wczorajszego, czyli:
- a6w - dzień 13 (i wcale, ale to wcale nie jest ona parszywa)
- gimnastyka z naciskiem na brzuch i uda (plus rozciąganie) - 100 minut
Zamierzam jeszcze pospacerować przed pracą...czyli kilogramy w dół, nastrój w górę. Wszak naukowo jest udowodnione, że ruch na świeżym powietrzu sprzyja profilaktyce depresji.
Wczoraj odkryłam (dzięki spacerowi) park Wschodni. Niezwykle urokliwe miejsce, do którego z pewnością wrócę ze "złodziejem dusz", by to piękno zachować w kadrze... prawdę powiedział wieszcz stwierdzając: "cudze chwalicie, swojego nie znacie". Przekonuję się o tym każdego dnia...co tam. ja KOCHAM MOJE MIASTO (nie tylko nocą).
Zapisałam się też do "skakankomanii". Przynajmniej jakaś motywacja do odkurzenia mojej samoliczącej skakanki będzie...zapewne będę w ogonie, ale to zupełnie nie jest ważne ;)
KobietaSzpila
25 sierpnia 2011, 17:12Tez sie zapisalam do skakanek hehe ; d Dobrze Ci idzie : ) Ja juz sie wzielam do roboty ;p