Jutro jadę na zasłużony wypoczynek- Bieszczady. Jeszcze nigdy tam nie byłam! Listę tras już zrobiłam (nie ma jak to rzetelne przygotowanie). POtem natomiast Tatry. Czekają mnie całodzienne wędrówki, wspinaczki. Ach, taka aktywność jak najbardziej mi odpowiada. Dziwne, że po dwóch godzinach na siłowni nie mam na nic siły, a przejście 40 km nie stanowi dla mnie problemu :) Więc czeka mnie dwutygodniowy urlop oczyszczająco-usprawniająco-wypoczynkowy. Wzmocnie swoją kondycje, co sie bardzo przyda. Odpowiednie buty przygotowane, kije do nordic walking gotowe do spakowania, kostuium kąpielowy na wypady do Bukowiny- gotowy (trochę przyciasnawy, mam go od czasu liceum- ale jest ok, widać, że moja sylwetka sie nie zmienia:) Mega aktywne dwa tygodnie przede mną, a w zamierzeniach- kupić obraz, miód i szachy ręcznie robione. A tak naprawdę- oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba :) POzdrawiam!
PS Oby tylko nie natknąć sie na wilka w Bieszczadach i na śnieg w Tatrach :)