Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Opuchnięta, nabrzmiała... Cheat meal?


Odwiedziła mnie dzisiaj franca i zostanie pewnie do niedzieli. Przez noc już tak napuchłam że trzeba było dość mocno naciągnąć stanik żeby go dopiąć. 

Przyznaję się wczoraj zgrzeszyłam. Mąż z myślą o romantycznym wieczorze wrócił do domu z buteleczką likierku. Wiedział że na alko pozwolę sobie tylko raz  w miesiącu i zapytał czy mogę własnie teraz zrobić przerwę. Do sałatki greckiej wypiłam 100 ml pysznej pigwowej nalewki.
Nie ukrywam, że mam dziś wyrzuty sumienia i chcąc się podbudować pobuszowałam po internecie szukając informacji o alkoholu na diecie. Znalazłam taki oto artykuł na blogu

https://840805.siukjm.asia/2015/08/jak-czesto-moz...

Co myślicie o tym cheat meal? Czy któraś stosuje tę zasadę? Nie chodzi mi o to żeby usprawiedliwiać każde odstępstwo od diety, ale o to czy to działa? Czy nie ma wpływu na efekty, np spowolnienie spadku wagi? 

Menu na dziś:

I śniadanie: placuszki z maślanki: 3 łyżki mąki pełnoziarnistej np gryczanej+ 1 jajo całe+ 50 g maślanki(u mnie truskawkowa, ale najlepiej naturalna). Na usmażone placuszki położyć rozgniecionego banana i posypać łyżką migdałów.

II sniadanie: 250 ml maślanki mango-kardamon + 50 g serka wiejskiego naturalnego. (Jest to moje śniadanie nie od dietetyczki. Mam w lodówce zapas maślanki jeszcze 1.25 litra, a nie ma amatora na nią.)

Obiad: Spaghetti z awokado

Podwieczorek: pomidory z kiełkami: 120 g pomidora+ 3 łyżki kiełków brokuła+ pół łyżki nasion słonecznika+ łyżka soku z cytrynu+ rozmaryn suszony+ olej rzepakowy pół łyżki.

Kolacja: Kanapki z bazyliowo-kurczakową pastą: 80 g upieczonego bądź ugotowanego mięsa z kurczaka (udka lub pierś) zmiksować z jednym jajkiem ugotowanym na twardo i 4 listkami świeżej bazylii, doprawić. Pastą posmarować 3 kromki chleba razowego, posypać 2 łyżkami kiełków brokuła. Zjeść z jednym pomidorem.

Aktywność na dziś to min 45 minut ćwiczeń.

Pobuszuję jeszcze po pamiętnikach i po 12 jadę po dzieciaki do szkoły.

  • jamarja

    jamarja

    15 lutego 2017, 15:45

    Uważam, że cheat meal ma sens, jak najbardziej. Chodzi o to, żeby raz na jakiś czas skusić się na coś, na co ma się ochotę. Ja raczej nie planuję takich wyskoków, tylko raz na jakiś czas ulegam w sytuacji, gdy coś za mną cały czas "chodzi". Ale trzeba umieć się powstrzymać, żeby nie robić tego zbyt często. W mojej sytuacji wybieram raczej jakąś specjalną okazję, np. spotkanie z koleżankami i wtedy pozwalam sobie na więcej. Ale to nie częściej niż co dwa tygodnie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.