Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela


Dzis kolejny dzien pracy i to tak ulozony ze brr, ale jakos psychicznie trzymam sie łatwiej dzieki regularnosci tej dietki&gimnastyki. 

motywator

zobaczymy co dalej

Próbuję się chronić od przypadkowego jedzenia - i uczyć się je przewidywać. Tak widzę, ze z jedzeniem zachowywałam się jak meduza - gdzie mnie popłynęło, jadłam jako przerywnik, pocieszajkę, zamiast kawy, zamiast chwili odpoczynku. Wcale nie byłam głodna, najczęściej jadłam z innych powodów. Można to nazwać u mnie przyzwyczajeniem do podjadania - teraz jest więc łatwiej. Mam nadzieję, ze znowu nie wejdę w stadium meduzy... okrągłej, jak wiadomo. 

Teraz oczywiście czuję się lżej, luźniej, milej, schudłam te 3 kg, ale efekty głównie na twarzy, no i mieszczę się w spódnicę sprzed paru miesięcy. Patrzę więc na inne ciuchy - obym do nich dopełzła...

  • Karampuk

    Karampuk

    7 grudnia 2014, 18:38

    meduzom mówimy PRECZ

    • Florentinaa

      Florentinaa

      7 grudnia 2014, 23:34

      bardzo chciałabym nie być meduzą, tylko decyzyjną osobą. Albo nie wiem kim, ale decyzyjnym. Mój kot je rozsądniej niż ja!!!!

  • niebanalna-M

    niebanalna-M

    7 grudnia 2014, 17:27

    dopełzniesz dopełzniesz, efekty są więc jest bardzooo dobrze ;)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      7 grudnia 2014, 23:33

      bardzo dzieki. mnie też cieszy. tak sie pocieszam, ze jednak we własciwym kierunku, co od operacji był odwrotny a wczesniej tez niezbyt

  • leon42

    leon42

    7 grudnia 2014, 13:03

    Dobre:)) chyba najbardziej irytujące są podjadania :)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      7 grudnia 2014, 23:32

      podjadania są beznadziejne. niby nie jem, ale jem. niby nie byłam głodna, ale jadłam. niby niedużo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.