Naspałam się u babci chyba na zapas. Bogna wcześnie się kładzie i lubi pospać długo jest 9 a ona śpi. Ja też do 8 poleżałam, prysznic pozbierałam swoje rzeczy do torby i zeszłam na dół obiad nastawić. Rosołek dla babuni na 2 dni i udźce z kurczaka dla nas. Czekam, aż wstanie przy kawie, żeby nam jej upragnioną jajecznicę zrobić. Kotek też zaopatrzony na cały dzień, tylko przed wyjazdem kuwetę muszę mu ogarnąć. Bogna stwierdziła, że spokojnie po obiedzie mogę pojechać już do domu bo do wieczora to jakoś sama przetrwa. Od wczoraj powtarza"co ja bez Ciebie zrobię dziecko, popołudnia są takie puste jak Ciebie nie ma. Miłe to, ale nie dam rady dziennie na dwa domy i pracę się rozrywać. Mąż nie dzwonił. Pewnie ma ważniejsze sprawy niż rozmowa z żoną. Ja wczoraj zadzwoniłam, żeby mu przypomnieć o podlaniu kwiatów i pomidorów w doniczce. Podpuściłam go, że teraz u babci na dłużej zostanę, żeby jej się nie nudziło, i co usłyszałam? "Hehehehe tyś jest niepoważno-dziennie do Katowic jeździć i do roboty. Nic o tym co ja bez ciebie zrobię kochanie, ja też zatęsknię. Jednym słowem on już serca do mnie nie ma. Przykre to.
No ale dosyć smutków. Jadę do domku i jakoś sobie czas w ogrodzie zagospodaruję. Boję się jaki mnie bałagan zastanie, ale nic to przekroczę i pójdę dalej. Spędzę to popołudnie i poniedziałek tak jak ja chcę-też mi się należy spóźniony weekend.
eszaa
11 lipca 2021, 11:10mąż sie po prostu martwił, jak dasz sobie radę