Dzisiaj trochę z innej beczki, ale muszę sie wygadać.
Wczoraj pierwszy dzień syna w nowej szkole. Jak przeprowadziliśmy się na wieś to postanowiliśmy z mężem że go przeniesiemy, żeby miał tutaj kolegów i przede wszystkim dla niego bliżej. Córcia z racji tego że została jeszcze raz w zerówce jako 6 latek to została w Ostrowie.
Dlatego też dzisiejszy dzień był dla mnie bardzo stresujący ponieważ pierwszy raz Fifi poszedł sam do szkoły. po pierwsze stresowałam się czy go zaakceptują rówieśnicy a po drugie jak sobie poradzi w drodze do i ze szkoły. ponieważ mieszkam przy głównej drodze, nie mamy chodnika po naszej stronie ani nigdzie w pobliżu nie ma przejścia dla pieszych. Na szczęście w szkole od razu znalazł kolegów nawet ze starszych klas przychodzili i się z nim witali :). W drodze ze szkoły do domu trochę go koledzy odprowadzili, żeby bliżej się poznać :). A i potem sobie poradził. Jak to mi powiedział kiedy zadzwoniłam "spoko mama nie panikuj dam rade". Kiedy to moje dziecko tak urosło i zrobiło sie takie samodzielne??