Szybko coś naskrobię, póki wpierniczam łososia (dzisiaj bez sałatki za to z kuskusem, pomidorkami i szparagami) i moje pikczery się ładują w programie.
Wczoraj nie dodawałam żadnego menu, bo w piątki zawsze mamy wspólny lunch w pracy i zamawiany jest catering. Jedzenie jest co tydzień inne, są też potrawy wegańskie czy wegetariańskie. Wczoraj akurat miałam wrażenie, że bardziej podchodziło to jedzenie pod kuchnię niemiecką: pieczone ziemniaki, sos z pieczarkami, sos z kurczakiem, chyba na śmietanie, bo miałam potem wzdęcia i do tego jeszcze ich tzw. Szpecle, takie śmieszne kluski. Generalnie jedzenie nie było złe, ale nie był to do końca mój smak. Do tego był duży wybór różnych sałatek i dipów. Wieczorem wciągnęłam kanapki z serkiem białym i ogórkami.
Ot, takie szpecle.
Dzisiaj miałam bardzo produktywny dzień, co prawda nie ćwiczyłam, oprócz mojego "Plank Challenge", ale skrupulatnie wykonywałam wyzwanie "1000 minut dla rozwoju". Od 14.00 byłam w stolicy, żeby spotkać się z moją nową modelką i zrobić jej zdjęcia próbne. Trwało to ok. 2,5 h. Podczas powrotu, w pociągu, uczyłam się hiszpańskiego z aplikacją. Niestety mój Internet był tak niestabilny, że byłam w stanie zrobić tylko 30 min. A zaraz będę siadała do obróbki fotek. Jestem zadowolona z dzisiejszej sesji. Nie jest to na pewno ostatnia. Planuję zakupić nowy sprzęt i dalej się realizować. :) Wczoraj też poczytałam sobie książkę od bardzo długiego czasu...:D
***
Jeśli chodzi o mój jadłospis dzisiaj, to nie jest zachwycający. Rano kromka chleba żytniego z masłem orzechowym, potem tylko waniliowa latte i właśnie przed chwilą zjadłam obiado-kolację, mojego łososia. Pewnie całość wyniosła niecałe 1000 kcal lub lekko ponad, nie wiem, nie liczę tak skrupulatnie kalorii jak niektóre z Was, za co podziwiam. Trochę mało, ale nie czułam się głodna. Dopiero w pociągu powrotnym zachciało mi się jeść. Jeszcze zrobiłam sobie herbatę i jak zwykle zapomniałam o niej. Zawszę jak robię sobie herbatę, postawię ją gdzieś, zapomnę że w ogóle zrobiłam, a potem jak mi się przypomni, to piję zimną. Też tak macie?
***
Na jutro planuję dietę owsiankową, lub przynajmniej owsiankę na śniadanie i kolację. Dzień zacznę sobie od Jogi, potem siądę do magisterki i pewnie obrobię trochę fotek. Jutro się zmierzę, czy przynajmniej po cm coś widać, skoro nie mam tu wagi. Ostatnim razem jak byłam u rodziców, to się zastanawiałam, czy jej nie wziąć, ale miałam tak zapakowaną walizkę, że w końcu nie wzięłam...BŁĄD!
Widzę jednak efekty Jogi po samopoczuciu i po postawie. Mam krzywe ramiona, jedno bardziej opadnięte i często się garbię. Myślę jednak, że znalazłam na to odpowiednie lekarstwo. :) Jeśli macie jakieś fajne proste filmiki z Jogą, to podsyłajcie. Chętnie czegoś spróbuję, na tyle, na ile pozwolą mi moje oponki. W każdym razie po całym dniu na dworze, a nie było za ciepło, nie jestem aż tak zmęczona. Myślę, że to również zasługa tego jak traktuję swoje ciało - nie jem śmieci, wystarczająca ilość snu, ćwiczenia. Wszystko na plus. Swoją drogą, jak tak pomyślę o sobie samej jeszcze rok, no może półtora temu, to niebo, a ziemia. Nawet mój sposób myślenia się zmienił. Przestałam się przejmować czymkolwiek i kimkolwiek, zaczęłam się więcej zajmować sobą i swoim rozwojem i muszę przyznać, że bardziej cieszę się życiem niż wcześniej. Nie mam wrażenia, że coś mi umyka, czy coś tracę. No i przede wszystkim nie żałuję niczego. Co prawda ta magisterka mi trochę nie po drodze, ale cóż, jak już zaczęłam, to muszę skończyć.
Mój Plank Challenge - 04/30
Spadam obrabiać focisze. Trzymajcie się i dawajcie znać co u Was słychać.
Orzeszek1984
5 listopada 2017, 00:08Ja dzisiaj mialam swoj czas dla siebie pt bieg w towarzystwie muzyki ktora lubie. No i przebieglam 17.6km w czasie 1h57min. wiec duzo czasu sobie dalam. Najwazniejsze ze zycie stalo sie dla mnie lepsze tzn to jak je postrzegam. Lepiej sie mierzyc i tak wlasnie obserwowac bo sama waga tylko frustruje jak cos nie gra. Suoer ze czujesz sie lepiej wraz z nowym sposobem odzywiania i sportu. To w sumie najwazniejsze zebysmy sie dobrze czuly w swoim ciele. Pozdrawiam
GlamPop
5 listopada 2017, 11:00Super dystans :O Dla mnie najważniejsze stało się pozytywne myślenie. Odkąd przestałam na wszystko patrzeć zza chmur burzowych, życie stało się lepsze. Co też nie znaczy, że noszę tylko i wyłącznie różowe okulary :D Dzisiaj właśnie będę się mierzyć. :)
Orzeszek1984
5 listopada 2017, 12:10no i bardzo dobrze ze zmieniłas i walczysz z tym,żeby mieć pozytywne nastawienie do życia:)
GlamPop
5 listopada 2017, 12:12Staram się, czasem mnie dół dopada, ale chyba każdy ma gorsze dni. Pocieszam się, że to normalne :D
Orzeszek1984
5 listopada 2017, 12:17ojj tak to normalne, w końcu każdy z nas ma uczucia, też zmęczenie i nie da rady byc zawsze uśmiechniętym;)
GlamPop
5 listopada 2017, 13:06To prawda :D
VITALIJKA1986
4 listopada 2017, 21:47Mieszkasz w de?:D
GlamPop
4 listopada 2017, 21:47Tak :)
VITALIJKA1986
4 listopada 2017, 21:49ja tez!!!:D
GlamPop
4 listopada 2017, 21:57Haha a gdzie jeśli można wiedzieć? Jak chcesz napisz na priv ;)
VITALIJKA1986
4 listopada 2017, 22:03pod francuska granica:D
GlamPop
4 listopada 2017, 22:09Ahh...to "ciut" dalej niż ja...haha ^^ Ale też fajne rejony. Mieszkałam pół roku w Mannheim...i chyba będę w tamte rejony wracać :D
IndianSummer2017
4 listopada 2017, 20:29Jaki produktywny dzień! BRAWO! a z tą wagą to nie wiem czy taki błąd :P chyba lepiej jednak sie mierzyć :)
GlamPop
4 listopada 2017, 21:12Hehe, dzięki. Serio jestem dumna z siebie :) Też myślę, że mierzenie jest lepsze. Zapisałam się na wyzwanie ze spadkiem kg i dlatego bym potrzebowała :D Przez jakiś czas byłam maniaczką ważenia się, więc taki odwyk dobrze mi zrobił :D