Jestem już po drugim śniadanku. Tak jak wczoraj, również dziś ok 7 ruszyłam na jogging. Muszę jednak stwierdzić, że dziś biegało mi się duuuużo gorzej. Mam wrażenie, że dziś było bardziej duszno... no ale nie poddałam się i przebiegłam te 5,68 km w podobnym czasie jak wczoraj. Chociaż nie zaprzeczę, że toczyłam w sobie wewnętrzną walkę. Coś mi mówiło zatrzymaj się i maszeruj... jednak coś innego nie dało mi się zatrzymać :) no i tak biegłam biegłam, aż dobiegłam do celu. :) Dobra kończę i lecę malować pokój....a potem jeszcze robimy brzusio, nóżki i pupcię!
i mała motywacja!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
unlikely
6 sierpnia 2013, 12:26Początki biegania bywają trudne, ale dobrze że już drugiego dnia biegło Ci lepiej ;) Ja biegam już 3 tydzień ;) Powodzenia! ;) I świetna motywacja! ;)