choć wspominać nie muszę, że znów kilka dni zmarnowanych...,.
dziś na śniadanie zjadłąm ciasto...... później w planie owsianka z dużą ilością otrąb, na obiad szaszłyki, które mi jeszcze zostały z soboty (ale mało mięsa a dużo warzyw) i sałatki, bo trzeba je wykończyć... ciasta już nie ruszam, wracam do ćwiczeń, choć na razie ledwo patrzę.... chyba pójdę się jeszcze kimnąć, bo włąśnie młoda poszła na drzemeczkę (już 2 a dzisiaj późno wstała jak na siebie, bo o 6
miłego dnia i niech ta pogoda się w końcu rozpogodzi, bo za tydzień w poniedziałek wyjeżdżamy na wczasy!!!!!!!
o a jutro mam rocznicę ślubu - już 8 wyobrażacie sobie, bo ja jestem w szoku (hihi), a jeszcze wcześniej 5 lat ze sobą chodziliśmy.... no ale już 8 lat po ślubie, Boże jak ten czas szybko leci....
no, buziaki
P.S. w związku z ogarnięciem mnie przez romantyczny nastrój, dziś wpis różowy
ancira
25 lipca 2011, 12:25gratulacje; najpiekniejszego dnia: badz dzis tylko dla niego! zaloz ponczochy;)!
karamija77
25 lipca 2011, 10:39Możemy sobie rękę podać, ja przez weekend ponad kilogram przybrałam hehe. Gratuluję stażu małżeńskiego i ogólnie tylu lat z jednym facetem :))