wczoraj dieta zachowana idealnie, ponadprogramowo zjadłam tylko 1 suchego ziemniaczka, gdy odgrzewałam młodemu ugotowane wcześniej na patelence na masełku, do tego miał kotlecika a'la schabowy z kurki, wyobraźcie sobie jaką ja miałam ochotę, żeby zatopic w nim zęby
z dzisiejszym dniem już trochę gorzej, ze względu na rozkład dnia... i jeszcze było w pracy ciasto, którego nie mogłam odmówic (nie dlatego , ze nie mogłam się opanowac, ale z względów czysto kurtuazyjnych...) no i przed chwilą zjadłam moją zupę z sałaty (tak tak zupa z sałaty - woda z mlekiem i trochę sałaty, więc raczej ją wypiłam), miałam ją jeśc o 16 ale późno wróciłam. zaraz kawki się napiję, zjem chrupkiego z łososiem i wypiję 1 drinka z okazji mojego awansu, który dzisiaj właśnie odbierałam - za który muszę w robocie postawic pizze
podsumowując, jestem cały czas zmotywowana i zadowolona, a dzisiejsze "przeciwności" losu i tak były małym pikusiem do tego, co bywało wcześniej. mam wrażenie, że żołądek już mi się skurczył (ale to raczej moja psychika inaczej działa - wreszcie
Buziaki, mam nadzieję, że Wam idzie też tak dobrze lub przynajmniej jesteście z siebie tak zadowolone jak ja z siebie
miłego wieczorku
zaga24
26 września 2012, 06:53Garatuluje awansu barwo!!!
gruba.i.zdesperowana
25 września 2012, 23:50No gratuluje i gratuluje:)
roogirl
25 września 2012, 23:30Dzięki! E tam takie grzeszki... ja bym to normalnie wliczyła do bilansu i się nie przejmowała. Pozdrawiam!
karamija77
25 września 2012, 20:39OOo, po pierwsze gratuluję awansu a po drugie gratuluję zachowania diety :)Ja też dziś nawet nawet :)