Tyle stresu ostatnio i znowu przytyłam...ehhh... głupia ja głupia. Jak nerwy to i podjadanie. Robię z siebie jeden wieeeeeelki smietnik. ...masakra... jadła bym... i jadła....i jadła... No i trafiłam tutaj:). Nadal chce mi sie jesć, ale tak bardzo chcę znowu zapanować nad moim apetytem. Rok temu ważyłam już 72kg. i co?... wspomnienie... Jestem zła że tyle wysiłku poszło na marne a ja znowu sie źle czuję. Przeglądam tą stronę już drugą godzinę, myslę ze zacznę od nowa... ale w sumie po co od nowa. W końcu te 7kg już za mną i może pójdzie mi lepiej jak będzie to ciag dalszy drogi do sukcesu:). Nie będzie to już zaczynanie od początku, tak jak myslalam o tym do tej pory....jojo ...i znowu od początku... Tym razem chcę zrobić to inaczej. Z tym nowym rokiem 2011:) kontynuuję moją drogę do sukcesu.
I witam się z Wami serdecznie:)