Hej hej ;*
Powiem Wam, że znowu zaczyna mi się faza "po co?" ale nie daję się ! Jestem silna, już mało brakowało, byłam krok od rezygnacji. Dzięki Bogu uratowały mnie ciuchy! Tak właśnie one! Uświadomiłam sobie że wieeeeele wieeele z nich jest na mnie za mała I to daje mi kopa do pracy
Mimo tego złego poranka, robię wszystko według planu Poza tym, chyba pokochałam siłownie (hahaha, byłam raz i już to kocham :)) ponieważ nie mogę się doczekać jutra żeby znów wskoczyć na bieżnię czy orbitrek
Teraz lecę na targ i odezwę się wieczorem, papa kochane Powodzenia
tenacious
15 lipca 2014, 10:15ciuchy to mega mocna motywacja ;D u mnie obecnie niejedne sa za duze, a to mnie motywuje do tego, zeby nadal chudnac i kupic nowe fajne ;D