Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WEEKEND PEŁEN WRAŻEŃ:-)

Hejka

Ech wspaniale minął ten mój weekendzik i śmignął jak torpeda, no bo co przyjemne szybko się kończy. 

Wczoraj jak już uwinęłam się z domowymi porządkami i zakupami pojechałam z mężem na wieczorny spacerek krakowskimi uliczkami aż do rynku gdzie odbywa się coroczny świąteczny kiermasz, jest to magiczne miejsce i czas, gdzie miasto nie śpi są tłumy na ulicach i samym rynku, co tu dużo pisać pokażę Wam na zdjęciach namiastkę tej bajkowej scenerii 

Ogromna stożkowa choinka na placu przy Galerii Krakowskiej

Dalej wielka bombka przy plantach

Piękna dekoracja ul. Floriańskiej

Na rynku takie między innymi cuda 

Ogromna szopka krakowska

Na straganach prócz grzańca, pierniczków, świecidełek są i też takie cuda, narzędzia z czekolady

Bombki ręcznie malowane

No i ta urzekająca sceneria Sukiennic 

Nie może oczywiście zabraknąć tych przepięknych dorożek na tle olbrzymiej choinki tylko koni żal 

Spacerowaliśmy tak romantycznie za rączkę chyba z 3 godziny, aż z tych emocji nie spałam pół nocy.

Rano dzisiaj myk do kościoła na pierwszą ranną mszę, potem śniadanko i na basen , ja w basenie sportowym 30dł popływałam mąż przesiedział w jacuzzi. potem powrót na obiad i znów wyjazd w miasto. Tym razem do kina na Świąteczną bajkę pt. "Pierwsza Gwiazdka" obiecana wycieczka mikołajkowa dla siostrzeńca męża. Po drodze jeszcze z wizytą u teściowej. 

Tak przeleciał przyjemnie weekendzik, ale są tego tez minusy, z racji takiego rozbieganego dnia posiłki słabe jakościowo,, a kolacja dziś to już w ogóle idź i nie wracaj ( pół kubka pepsi+ pół kubka popcornu + garść m&m , no w kinie tak sobie pofolgowałam). Nie chce nawet mierzyć dziś cukru, bo braknie wskaźnika na glukometrze.

Na święta tradycyjnie już jak co roku przygotowałam likierek tym razem kukułkowy, spróbowałam na język wyszedł pyszniusi 

"Nie ma jednego wielkiego kroku do celu!

Jest wiele małych kroczków!"