Miałam plan by ruszyć z miejsca od marca.. dziś już drugi marca a ja..? podjęłam próbę i poległam już .. od razu na starcie :( Jak to możliwe. Oszukuję się, że trwam .. hmmm w czym? w diecie ? i po co to.. to nie ma być dieta.. to nie ma być odchudzanie, ale coś na całe życie.. żeby nie było efektu jojo, który ciągle mi towarzyszy. Moje ciało jest już tak wyniszczone odchudzeniem się i przybieraniem na wadzę (w tym dwie ciąże w których sporo przytyłam). Nie widzę dla siebie ratunku... wołam do siebie w myślach " kobieto co się z tobą dzieje?????". Ostatnie podejście do "odchudzania" ..takie poważne.. szło mi dobrze. Byłam taka z siebie zadowolona, taka dumna, że potrafię odmówić, potrafię się pilnować, że ćwiczę i te ćwiczenia choć krótkie i takie same dają mi zadowolenie.. ale się skończyło. A teraz jakby inna babka.. jak bym była kimś innym. Więc ja się pytam " Kaśka co się z tobą stało?? Czemu z ciebie taki leń? Czemu nie umiesz się zmotywować? Czemu ciągle szukasz wymówek??" Mam dość.. szczerze mam siebie dość :( Potrzebuję pomocy! Bo ze mną jest coś nie tak! Nie ogarniam..... Największą motywacją powinno być dla mnie odbicie w lustrze, te wałeczki, ten tłuszcz.. 90 kg żywej wagi... CHCE MI SIĘ WYĆ!! ........Największą motywacją powinno być dla mnie........ a nie jest! Jak to możliwe??????? Co mam zrobić ????????? :(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
iw-nowa
3 marca 2016, 17:18A może to ten moment, że potrzebujesz wspracia fachowca? Ja bym stawiała na psychologa. Czasem jedna rozmowa może wskazać prawdziwe źródła problemu. W razie czego mogę Ci kogoś polecić. Przyjmuje też online.
grubciaakasia
3 marca 2016, 17:36o bardzo fajny pomysł, dzięki za wsparcie, dużo dla mnie to znaczy. Na pewno zacznę małymi kroczkami, nie będę się rzucać na głęboką wodę, bo tedy szybko się zniechęcam, ćwiczenia mnie przerastaja i brakuje mi słodkości, dlatego nie odmawiam sobie teraz kawy, z cukrem którą tak lubię, z czasem może będę słodzić mnie. aktywności też poczebuję, na razie mam ją w domu przy małej pannicy, która jest teraz chora (a dodatkowo idą zęby) i potrzebuje dużo mojej uwagi. ale tęsknię za jazdą na rowerze - czekam na wiosnę. trzeba wrócić do aktywności, no i trzeba się przemóc, czego ci życzę. do specjalisty się wybieram, tj do dietetyka, ale psycholog to też dobry pomysł, pomyślę o tym. jeszcze raz dzięki
iw-nowa
3 marca 2016, 19:52Może spróbuj bez tego cukru, zamiast tego zastosuj miód, to niby niewielka zmiana, a dużo, bardzo dużo daje, bo miód to nie tylko puste kalorie, ale i dobre kalorie, z dobrym składem. :) Powodzenia!
iw-nowa
3 marca 2016, 17:17Do tej walki potrzeba dużo siły i determinacji. Gdyby to było takie łatwe, wszystkie byśmy były zwiewne i szczuplutkie na zawołanie! To wielki stres wiedzieć, ile ma się pracy przed sobą i póki co nie widzieć jej końca. Ja się z kolei nie mogę zabrać do ćwiczeń od 2 tygodni. Wprawdzie waga OK, stała, ale ja potrzebuję ruchu, żeby się lepiej czuć. I co robię? I nic nie robię, w ub. tygodniu miałam chociaż wymówkę, bo zlecenie, bo praca. A od weekendu zero wymówek, ale z aktywności tylko spacery. Dobrze, że ruszyłam dziś choć na krótko na rowerek, bo wreszcie przestało padać. Pomyśl o sobie życzliwie, bo sama od siebie potrzebujesz wsparcia i bądź dobra dla siebie Kasiu! :) Każdy czasem jest słaby, no i co z tego. Zaakceptuj to i poszukaj w sobie siły, żeby zrobić choć najmniejszy kroczek. Po kroczku drugi i trzeci. A potem będzie z dnia na dzień coraz łatwiej. (sama sobie to mówię). Powodzenia
aluna235
2 marca 2016, 22:25Boksowałam się sama ze sobą kilka lat. Nowa dieta - euforia i nadzieja, spadek - radość, odpuszczenie - dół, poczucie porażki, łzy, kompletny brak akceptacji siebie. Byłam wypalona, zniechęcona, nie miałam sił, na 30 urodziny wyłam jak bóbr, za każdym razem jak spojrzałam w lustro wyłam... Ale nie chciałam siebie takiej. Ale w parze z tymi niepowodzeniami dietetycznymi szło wiele innych trudnych doświadczeń, życie kopało mnie w dupę i to mocno. Dźwignęłam się, ale musiałam uporządkować sferę emocjonalną, nauczyć się radzić sobie z kłopotami, znaleźć dla siebie zajęcie, które sprawia mi frajdę. Tylko Ty jesteś w stanie zmienić ten stan, podjąć właściwe decyzje. nie ma co się oszukiwać łatwo nie jest, ale satysfakcja kiedy zaczynasz się dobrze czuć sama ze sobą - bezcenna. Trzymam kciuki. Powodzenia!
grubciaakasia
3 marca 2016, 08:32dzięki za wsparcie, dobrze wiedzieć, że jest ktoś kto czuje jak ja i przeżył coś podobnego. pozdrawiam
doloress1988
2 marca 2016, 22:11Milo znów Cię "widzieć" ;) może wybierz się do dietetyka ... taka kontrola lekarza może być motywacją no i wydane pieniądze ... powodzenia życzę !!
jamida
2 marca 2016, 17:18każda kolejna próba jest coraz cieższa. Po sobie wiem, że najlepej mi szło gdy dete ne traktowałam jak diete tylko jako mój styl życia.
marcelka55
2 marca 2016, 13:17Pewnie jesteś zmęczona ciągłym myśleniem o diecie i porażkami... to chyba każda z nas tutaj przechodziła prędzej czy później. Słońce wyjdzie będziesz miała więcej chęci do działania :)
am1980
2 marca 2016, 12:39A ja nie wierzę w żadną motywację, zachęty i dobre rady... na mnie działa tylko to, ze ja chcę to zrobić sama dla siebie, bo źle się czuję sama z sobą i w swoim ciele i jedyną przeszkodą jestem ja sama, poza tym nie ważne że poległaś...polegniesz pewnie jeszcze nie raz. ważne żeby nie leżeć tylko wstawać i walczyć dalej, ja właśnie wszamałam knoppersa choć miałam nie jeść słodyczy w marcu, zjadłam go choć tak naprawdę nie miałam na niego ochoty, teraz nawet żałuję, ze to zrobiłam ale trudno, czasu nie cofnę, walczę dalej, w domy zdrowy obiadek i ćwiczenia, chętnie bym pobiegała ale cóż pogoda zniechęca, walczymy dalej...
grubciaakasia
2 marca 2016, 13:06tak powinnam zacząć własnie, zdrowy obiadek, zero słodyczy.. też planowałam nie jeść słodyczy.. ale wczoraj zjadłam paczkę wafli ryżowych z gorzką czekoladą i co chwilę podjadałam kuki czekoladowe syna.. ehhh
Anulka_81
2 marca 2016, 12:32Cudnie,że wróciłaś:-))) Weź się w garść, wprowadź zdrowe nawyki:-) Rzuć słodkości i będzie pięknie znowu:-) Bo było już pięknie, pamiętam;-)))))buziaki!
grubciaakasia
2 marca 2016, 13:06było było... ale się zmyło :( ale wracam! dzięki
jaworek90
2 marca 2016, 12:12JESTEM DUMNA Z CIEBIE ZA TEN WPIS!!! :*
grubciaakasia
2 marca 2016, 12:16Mów mi tak jeszcze! Poczekaj poczekaj... nie długo będziesz bardziej dumna.
jaworek90
2 marca 2016, 16:40Zaskocz mnie więc!
Maarchewkaa
2 marca 2016, 12:12Może pomoc dietetyka...mi pomógł i nie zaluje.
grubciaakasia
2 marca 2016, 12:16Wybieram się, nawet dziś planuję zadzwonić i umówić się na wizytę. Dzięki :)