Sporo skakania mam w tym tygodniu i moje kolana zaczęły to odczuwać, no ale dziś jeszcze zumba i dwa dni relaksu.
Dziś zjeżdża mi się do domu na prawie tydzień wujostwo. Kocham ich i strasznie się cieszę, ale nie wiem czy znowu nie będę miała zaległości tutaj :( Już żarełko podszykowane. Zrobiłam gulasz z kaszą gryczaną i buraczkami na jutrzejszy obiad. Zaraz skończę krem do tortu, bo wujek miał kilka dnie temu urodziny. Zrobiłam galaretkę z kurczaka i właśnie ją testowałam na śniadanie, mniam.....
Aż strach czy uda mi się utrzymać żarciowo w ryzach, ale będę się starała, bo szkoda byłoby zaprzepaścić ostatni czas, kiedy trochę się oczyściłam. Oni całe szczęście są dietetyczni, więc sprawa będzie głównie ilościowa przy zastawionym stole.
Wczoraj zjadłam
Strasznie dużo tego łososia, ale ponoć zdrowa rybka z niego.....
Lecę trochę do pracy. Buziaczki
holka
4 lipca 2014, 15:38Nie obżeraj sie tylko spokojnie jedz to co możesz w rozsądnych ilościach :) Ja teraz odchudzam się u dietetyczki i jest ok....gorąco,lato,mnóstwo warzyw więc jak dla mnie to najlepszy czas aby wytrwac na diecie ;) Stety albo niestety nie mam gdzie i z kim grillowac,więc jest mi łatwiej :)
gruszkin
4 lipca 2014, 18:51Nie chwaliłaś się dietetyczką... Zdradź trochę szczegółów
Ancur90
3 lipca 2014, 22:39Ale fajna ta karteczka z menu - mogę zapytać skąd taką wytrzasnęłaś?:) Łosoś jest pyszny! Dawno nie jadłam chyba jutro kupię:) Trzymam kciuki żebyś wytrwała
gruszkin
3 lipca 2014, 23:56To jest zrzut ekranu z aplikacji "what i eat" prosta apka - kalendarz w którym zapisuje się posiłki bez liczenia kalorii
MllaGrubaskaa
3 lipca 2014, 16:57Przy gościach zawsze trudno, ale na pewno sobie poradzisz :)) Łososia uwielbiam, z mięsa mogę z rezygnować, ale z ryb nigdy w życiu :))
Mileczna
3 lipca 2014, 08:56ja tam uwielbiam łososia :) a próbowałaś marynowanego?
gruszkin
3 lipca 2014, 09:08Nie:( Pisałyśmy o nim kiedyś, ale jakoś zapomniałam o nim
Mileczna
3 lipca 2014, 09:34Ja robiłam na dwa sposoby - oba dla mnie sa bombowe. Pierwszy to plasterki surowego lososia marynowane w oliwie z octem balsamicznym ,cytryną i koperkiem - w sumie to taka wariacja na temat winegret. Choć nie miesza sie tego wcześniej. Po prostu łosoś w plastry kroisz. Do miski układa sie to w warstwy i na każda wasrtwę polewa sie troszke octu ,troszkę oliwy, cytryny ,koper i sól pieprz do smaku - oczywiście wedle uznania. Przed położeniem pierwszej warstwy też na spód naczynia polewam. Na drugi dzień jest juz gotowy. Uwielbiam to z chrupkim pieczywem i serkiem takim naturalnym/śmietankowym. Drugi sposób marynacji nazywa się Gravlax. Jak dla mnie to jest o niebo lepsze od wędzonego na zimno łososia - choć wedzonego ubustwiam. Jak wpiszesz w googlach gravlax to znajdziesz mnóstwo przepisów. To trzeba odopiednio zawinąć - dobrze zobaczyc zdjęcie lub filmik. Ogóle prosta rzecz ,tylko surowa ryba musi w tym poleżeć kilka dni - ale efekt jest bajkowy.
gruszkin
3 lipca 2014, 09:47No i zrobiłaś mi totalnego smaka..
Mileczna
3 lipca 2014, 10:30tutaj ładnie wszystko opisane - choc ja wódki nie dodawałam ,ani herbaty. Ale zobaczysz ,że pyszne :) https://840805.siukjm.asia/2014/01/gravlax-losos-peklowany-w-soli-morskiej/