Goście pojechali wczoraj, uczciliśmy to wyjazdem nad morze, całkowity spontan. Znajomi mają do nas żal, że bez nich.
Teraz nadrabiam zaległości w pracy (o rany, a jeszcze ciepło, to wszyscy chcą się umówić na "już") w domu sajgon i póki co nie wiem kiedy to ogarnąć, bo ani ja ani mąż nie mamy czasu. Zwłaszcza, że wolny dzień wiąże się teraz ze zwiększonymi obowiązkami.
Jezioro zaliczone kilka razy, lofam to. Wczoraj na morzu była niezła fala. Nogi mam maxymalnie wymasowane. W niedzielę ogarniam większą ekipę znajomych i plaża będzie nasza.
Po gościach całe szczęście balast nie pozostała, a były grzechy, oj były.....
i pizza była i lody były i karkówka była i .... w sumie większość nie była zła.
W poniedziałek nie byłam pierwszy raz na zumbie :( migrena mnie dopadła, a jak raz nie poszłam.... to wczoraj mnie nie było na stepie, a od 10 miesięcy miałam 100% frekfencję. Ale jak raz się odpuści...ale morze zawsze wybiorę ponad trening, zwłaszcza, że powojowałam z falami.
Wasze wpisy ogarnęłam już na bieżąco i mam nadzieję bywać już tu systematycznie.
MllaGrubaskaa
11 lipca 2014, 14:31Zazdroszczę wypadu nad morze, szkoda że mam tak daleko bo z chęcią bym sobie pojechała, ale ponad 300 km w jedną stronę to za długa wycieczka na jeden dzień.
MIPU91
11 lipca 2014, 00:57wypad nad wdę zawsze fajna sprawa:], trening jakiś i czy dane zajęcia tez odpuścić czasem można bez przesady, różnie bywa nigdy nie wiadomo kiedy co wpadnie :] , mi w środe się taka okacja trafiłą, ze tez musiałam odwołać 2 zajęcia fitnesu, bo akurat koleżanka przyjechała dzień wczęsniej i w srodę z chłopakiem na basen jechali, to mnie wzieli:],aż się stęskniłam za basenem:], ale jak wróciliśmy wieczorem to pojechałam na siłkę, bo ulewa nie pozwoliła, mi do domu wrócić:], ale naszcżescie że to w rynku rowet zostawiłam, to tlyko pare metrów przejazdu do klubu:]
michalinafit
10 lipca 2014, 18:09Zazdroszczę Tobie tych rejonów :) ale w bardzo pozytywnym tego znaczeniu :) Och, jak bym śmigała z kijami nad morzem :D:D:D:D pozdrawiam
gruszkin
10 lipca 2014, 22:21Niestety nie mam tego na codzień , ale i tak bliżej o 200 km niż ty :P
Niecierpliwa1980
10 lipca 2014, 16:29ja masowałam obolałe po bieganiu łydki -fala była dosyć spora ,więc masaż się udał :-)
gruszkin
10 lipca 2014, 22:20I ty masz to na CODZIEŃ......
piekna.i.mloda
10 lipca 2014, 15:50Fajne takie wyjazdy, plaza i kapuele w morzu na pewno lepsze od zumby w pomieszczeniu! :))
karioka97
10 lipca 2014, 12:54morze grzechy wypłukało :) a gdzie byliście ?
gruszkin
10 lipca 2014, 15:30Niechorze, bo tam me dziecię spędza pracowicie wakacje.
margolix
10 lipca 2014, 12:26Alee jesteś super babeczka! Fajnie, że masz takie podejście do życia, lubisz spontany itd! Podoba mi się to! :D
gruszkin
10 lipca 2014, 15:30Spontan to moje drugie imię ;P I zawsze są najlepsze. W sierpniu planujemy spływ kajakowy i boję się, że jest za bardzo planowany, ale niestety kajaków się w sezonie tak łatwo nie wypożyczy spontanicznie.
margolix
10 lipca 2014, 17:03Moje drugie imię to Krytyka! Ale trzecie too chyba Spontan! :D Też nie mogę nic planować, bo nigdy nie wychodzi!
whisperwind
10 lipca 2014, 12:15Morze, moje morze.....ja już tak dawno nad morzem nie byłąm. Obiecuję sobie co roku, że w tym roku chociaż tydzień, ale ciągle coś wypada....no ale W TYM ROKU TO JUŻ NA PEWNO! ;)