Po pierwsze
Bardzo mi się zrobiło przykro kiedy dzisiaj mój mąż przywitał mnie stwierdzeniem "tyłek Ci urósł i na pewno ważysz już więcej ode mnie".
Ani jedno ani drugie się nie zgadza...
Fakt,że moja pupa i ja cała byłyśmy kiedyś mniejsze ale już od dłuższego czasu wyglądam tak jak obecnie -a jeszcze niedawno mój mąż mówił,że ja nie muszę się odchudzać ,bo dobrze wyglądam..a teraz co się zmieniło???
Przestałam marudzić ,że jestem gruba i nie mam się w co ubrać???
Może to mu nie pasuje, może zawsze uważał ,ze mam wielki tyłek tylko tego nie mówił...
Ale ja mu jeszcze pokarzę...morze to właśnie ten kop w tyłek którego potrzebowałam???
Ważenie po @
A to dzisiaj zjadłam:
1 jagodzianka ( mama moja piekła)
2 gałki lodów
1 kanapka z szynką gotowaną+1/2 pomidora
2 łyżki ryżu z jogurtem truskawkowym
1 kawa z mlekiem i cukrem
2 litry wody
Wiem ,że to mało ale jakoś weny do jedzenia dzisiaj nie miałam...
Po drugie
Na dodatek niedawno była nasza 10-ta rocznica ślubu-oczywiście nic z tej okazji nie organizowaliśmy poza wyjściem "we dwoje"na kolację gdzie oczywiście dołączył do nas kolega mojego męża którego ja nie znałam i tak wyglądało nasze wyjście we dwoje!!
Wczoraj kiedy zawiozłam starszaka do moich rodziców to mama dała mi komplet garnków "symfonica", które jak sprawdzałam na necie nie kosztują mało...ale ,że to od moich rodziców to oczywiście mój mąż stwierdził ,że to złom!!!
A jego rodzice nawet nam życzeń nie złożyli!!!
Po trzecie
Moja biedna stopa i łydka puchną niemiłosiernie a na dodatek jeszcze boleć zaczyna...
Po czwarte
O godzinie 18:30 dostałam od męża sms, że okradli mojej sąsiadce mieszkanie..i to dokładnie nad nami, i nic nie słyszałam!!!
Musiało to być w dzień jak byłam w pracy...nie wyobrażam sobie co teraz przeżywają, bo nie ma ich w Polsce a wracają dopiero za tydzień...
Oczywiście mój mąż już wzbudził we mnie poczucie winy, bo dzisiaj otworzyłam drzwi jakiemuś gostkowi co ulotki roznosi...a mój mąż stwierdził,że to pewnie byli oni!!!
I tak zaczęłam myśleć a może faktycznie...a z drugiej strony ja nie mogę kontrolować każdego kto do klatki wchodzi...
Kurcze a jak tak pomyślę to wczoraj wieczorem jakiś chłopak z psem kręcił się koło naszego bloku i nawet wchodził do naszej klatki-tylko wydawało mi się ,że otwierał drzwi kluczem...a mamy jednych sąsiadów do których co rusz przychodzi kto inny i wchodzi sobie do nich jak do siebie..nawet jak ich nie ma.
Więc nie sposób wiedzieć czy to swój czy nie swój...
wczoraj rano chyba słyszałam też jak ktoś coś wiercił w naszej klatce..ale u nas ciągle ktoś robi remonty i to o dziwnych porach...więc też to mojej uwagi nie przykuło...
Nie wiem co myśleć..a może mogłam coś zrobić...
Idę spać ,bo rano do pracy trzeba iść..
Życzę wszystkim spokojnej nocy, bez tych upiornych burz
kateszka
6 lipca 2012, 20:29Kochana, najwyzszy czas zrobic cos dla siebie i polozyc laske na reszte - choc na cvhwile. sciskam
WillBeSlim
6 lipca 2012, 18:29no powiem ci, ze komplement zaje.isty. ; / moj tata tez tak komentuje... :( no niestety. ale dzis np ubrałam obcisle spodnie, bialy top, marynarke z bialymi mankietami, bezowe szpilki mimo, ze jestem wysoka (176) a coo!? i wiesz jak sie za mna ogladali?! haha :) szlam dumna jak paw i przyjmowalam na siebie te wszystkie oczy! :):):):):) i nawet pracodawca zaproponowal prace i nawet wieksza stawke godzinowa tylko, zebym chciala przyjsc do jego placówki hehe :):D i co? mam duza dupe? widocznie innym sie podoba.... -przestan sie przejmowac :) twoja kolacja rocznicowa przypomniala mi moje fatalne walentynki-az mi sie buzia usmiala :) pzdr. trzymaj sie kcohana! :*
ewka58
6 lipca 2012, 12:26Ważysz o kilogram więcej ode mnie ale ja mam 160 cm wzrostu więc jesteś szczuplejsza i zgrabniejsza. Do tego jestem dużo starsza a czuję się młoda i zgrabna. Mąż twój miał chyba zły dzień albo coś ze wzrokiem nie tak. Nie przejmuj się. A stróżem bloku nie jesteś ani wścibską staruszką więc nie wiń się za problemy sąsiadów. Co innego gdybyś coś widziała i nie zadzwoniła po pomoc.....Pozdrawiam i miłego dnia
patih
6 lipca 2012, 10:14kopnij tego męża porządnie w dupę - co on sobie wyobraża?
nora21
6 lipca 2012, 07:43było mu też coś nie miłego powiedzieć, faceci to są proste stworzonka jak widać
Ebek79
6 lipca 2012, 04:24Oj to nie fajnie masz z mężem ostatnio. Patrzę na Twoją wagę i wzrost i jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego dużego tyłka. A mąż to taki szczypiorek?? A z tymi złodziejami, to przegiął. Przecież Ty nie masz etatu stróża w bloku. Mało tego jedzonka, ale w takie upały, to naprawdę nie chce się jeść.
MARCELAAAA
5 lipca 2012, 23:22A ja jakiś czas temu przestałam reagować na takiego rodzaju zaczepki.Na dzień dzisiejszy mąż sobie daruje jakiekolwiek komentarze bo wie że mnie i tak byle co nie ruszy .Jestem silna i niezależna ,nie można we mnie wzbudzić poczucia winy z byle powodu,czepiać się wszystkiego i wszystkich bo tak było wygodnie.Najlepsze jest to że mąż sobie z tego zdaje doskonale sprawę i widzę w nim zmiany.Ale na to trzeba czasu: :)
cherrygirl
5 lipca 2012, 22:38przynajmniej masz motywacje ;D i mąż się nie będzie czepiał jak będziesz gotowala dietetyczne dania ;) dzisiaj zdecydowanie za mało zjadlaś ... lepiej jedz regularnie zdrowo i więcej bo metabolizm ci zwolni