...wczoraj strzelałam z dziećmi...
ale od początku.
Jako,ze z mężem nie rozmawiam to po jego powrocie z pracy zapakowałam dzieci do auta i pojechałam do znajomych.
a u nich była festyn rodzinny i jedną z atrakcji była możliwość postrzelania z Paintball.
Fajna zabawka...
Były też darmowe kiełbaski i ziemniaki pieczone,
dmuchane zabawki dla dzieciaków-a w drodze powrotnej zabrałam chłopców do McDonalda
-już dawno marudzili.
Więc mogę powiedzieć ,że wczorajszy dzień był dość udany.
Teraz mój mąż jest w pracy i ciekawa jestem czy jak wróci to powie cokolwiek...
ja niestety jestem taka osobą,że dopóki mnie nie przeprosi to się do niego nie odezwę.
Kto mnie znał z poprzedniego pamiętnika to wie ile zjadł mi nerwów.
ALE ZMIEŃMY TEMAT NA WŁASCIWY>>>
Moja waga mnie coraz bardziej złości-dzisiaj 65,8
Nie rozumie tego.
ewka58
5 sierpnia 2012, 19:49To dobrze że z dziećmi spędziłaś fajny dzień. Reszta się ułoży i waga przestanie płatać figle - pozdrawiam
nora21
5 sierpnia 2012, 19:16mi tez by się przydał taki mały relaks :) a Ty coś zjadłaś w Macu?
MARCELAAAA
5 sierpnia 2012, 14:41Już dawno doszłam do wniosku że waga mało istotna jak dzień jest super udany ,a taki miałaś świetnie się bawiłaś i to jest ważne a waga nie ucieknie:)