Hmm, kolejny poniedziałek. Skąd my to znamy?
Ale w moim wypadku ostatni! Wiecie czemu?
Bo żeby schudnąć nie wystarczy tylko chcieć. Trzeba dojść do punktu, w którym się złamiemy, kiedy nie będziemy już w stanie spojrzeć w lustro żeby nie pomyśleć "ku*wa, jakie ja mam grube uda...i wielką dupę". Nie zmienimy nic dopóki się na siebie tak porządnie nie wkurzymy.
Taki moment nadszedł u mnie. Co z tego, że mam bardzo ładny i lekko umięśniony brzuszek, który mi się podoba skoro w udach mam...uwaga, uwaga 59 cm!!!
Mój poziom tkanki tłuszczowej wynosi 28%, masakra prawda?
Okok, koniec wywodu o tym jaka jestem zła i nieszczęśliwa (chwała tym, którzy doczytali do tego momentu) Teraz będzie o motywacji, silnej woli oraz wielkich planach na szczupłe i piękne ciało.
Od jutra przez 10 tygodni będę dzielnie przygotowywać swoje otłuszczone ciałko do założenia krótkich spodenek.
Przez ten czas mam zamiar stracić 10 kg, czyli 1kg/tyg...mmm, rozszerzona matematyka się przydaje
Codziennie będę tu opisywać swoje zmagania. Swoje treningi, dietę i moje ''chodzące motywacje''. Będzie bez oszukiwania, będzie motywująco, będzie wesoło i smacznie. Będą zdjęcia, filmiki i może nawet przepisy. Będzie FIT!
Zapraszam do czytania, komentowania i dodawania do znajomych (chętnie poczytam fajne pamiętniki)! Mam nadzieję, że dzięki wam dam radę!
98kasia98
4 stycznia 2015, 18:06Ooooo 1 kg na tydzień, też tak chcę :3 Trzymam za ciebie kciuki, na pewno dasz radę :D
zanenta
4 stycznia 2015, 17:27powodzenia:)