Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powitanie
4 kwietnia 2013
Tak zastanawiam się, czy coś napisać, czy nie pisać, i nie dlatego,że może mam mało komentarzy, czy może uświadamiam sobie,ze jest niechęć do mnie z tego czy innego powodu. Zastanawiam sie, bo ostatnie dni tak nie dietowo, najpierw to powitanie, przyjęcie, potem te urodziny, tez przyjęcie, po takich momentach to wszystko się rozwala, i t6rudno wrócić do dobrego odchudzeniowego rytmu. I bywa tak ,że się przez kilka dni sobie obiecuje i obiecuje, i zejdzie tak kilka dni. Juz jutro... Ale to nawet nie Wam, ale sobie obiecuję,że już jutro, bo dzisiaj miało już być diietowo, ale skusiły mnie czekoladki, bo postawiłam na stół,i inni... Swoją drogą człowiek to jest chciwy, bo inni jedzą , to on tez musi?... Z chytrości ?...Chyba tak, dobrze,że człowiek nad sobą pracuje, wiem,że trzeba to przepracować, napełnić swoją mentalność, nowymi wzorami myślowymi, niech tam zagoszczą i nie tylko zagoszczą, ale staną się wielkie mocne, silne i będzie to moim ja...Tak jak potrafiłam umieścić w sobie wzór,że nie lubię palić, i stało sie tak, przyszedł po wielu miesiącach dzień, w któym już nie zapaliłam papierosa i nie palę do dziś. Dzięki Bogu, już 11 lat... Wiem jak to zrobić, wiem jak nie jeść dużo czy zachłannie, tylko mądrze i z umiarem, wiem....Tylko to jeszcze chwilę potrwa, ta walka, a właściwie, praca nad sobą... Kto chętny wiedzieć jak zapraszam, albo odsyłam do książek Josepha Murphyego, wielkiego nauczyciela zdrowych relacji, zdrowego myslenia, pozytywnego życia... To by było tyle na dzisiaj, powiedziawszy tak poetycko - garść okruchów myślowych.... Myślę,że za parę dni jak wyklaruje się odchudzanie i trzymanie diety to i ja będę spokojna, i napiszę coś w tym temacie ciekawszego.... A teraz poczytam Przebudźcie się, na temat przemocy domowej,, To do usłyszenia i także miłej lektury życzę, dla tych co mają czas i chęci na poczytanie czegoś ...pa
Enchantress
6 kwietnia 2013, 14:51Wszystko pomaly sie ulozy i bedzie dobrze. Trzeba w to uwierzyc. Wyszywania nauczyla mnie sasiadka jak mialam moze z 9-10 lat...uwielbialam te krzyzyki :)