Od ostatniego euforycznego wpisu złapałam 4 kg (szczerze mówiąc - zżarłam). A było tak pięknie! Od listopada do stycznia leżałam odłogiem z ćwiczeniami i żarłam - wszytsko i hurtowo. Na usprawidliwienie (słabe ale zawsze) dodam, że porzuciłam ćwiczenia dla nauki i egzamin zdany. Teraz po nim trzeba posprzątać. Z orbim się przeprosiłam i doszłam w miesiac do 5,5 km i 45 minut.No i brzuszki - chcę znowu zobaczyć mięśnie schowane pod sadłem, wiem, że gdzieś tam są. Daje sobie czas do urodzin (1,5 miesiąca) na razie bez wykupywania Vitalii, stosując sie do tego co pamiętam. Będę spowiadała sie szczerze i walczyła dzielnie. Dupy nie dam.
Focie na dziś - ukryty przed światem kaloryfer.
Shibutek
19 lutego 2014, 13:36Mi by chociaż taki starczył :D:D
.Calorie.
3 lutego 2014, 09:06Skoro tak.. To od dziś mam na Ciebie oko ;) i trzymam przy okazji kciuki! :)
isssia
3 lutego 2014, 09:06zrobię lepszy! hehe, mam nadzieję!
megan292
3 lutego 2014, 09:04Kaloryfera nie robi się brzuszkami. Robi się go dietą. Ty te mięśnie brzucha już masz, tylko że pod tłuszczem, więc schudnij i znowu będzie.