Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Motywacja


Moja pięta achillesowa.. motywacja. Marzę o tym aby nie zakrywać swojego tyłka w przymierzalni (chociaż to pomieszczenie jest najgorsze dla nas wszystkich, wyglądamy przez to ostre oświetlenie jak słonice z cellulitem, nawet już nie mówię o niedoskonałościach cery, o bożenko). Marzę o tym abym mogła rozebrać się przed chłopakiem i nie czuć żadnego zażenowania, być pewną siebie dla niego i dla mnie. Marzę o tym by wyjść na plażę i cieszyć się słońcem, a nie nieustannie myśleć czy widać te ogromne rozstępy na moich biodrach. Moim marzeniem noworocznym (tamtego roku) była zmiana sylwetki, i co? nico. Jest gorzej, mam wrażenie, że moje całe ciało nie ma ani jednego mięśnia. Co złapie to mogę ściskać i formować. Czy marzenie o jędrnym ciele i cudownym brzuchu jest nie wystarczające by w końcu ruszyć tą dupę? Dziewczyny.. czytam motywacje, oglądam zdjęcia i nic. Wczoraj ćwiczyłam, a dzisiaj już mi się nie chcę. Zaraz studniówka.. dzień, w którym chcę być najpiękniejsza. Chcę założyć krótką sukienkę i mieć gdzieś cellulit i gruba uda. Tylko, że teraz siedzę i zajadam czekoladę (dobrze, że chociaż gorzką). Nie mam pojęcia co robić, tym bardziej, że wiem, że robię to dla siebie.. Co Wam najbardziej pomaga? Do mnie piękne modelki nad łóżkiem nie trafiają.. :(

  • Klytek0701

    Klytek0701

    12 grudnia 2014, 21:56

    zapraszam do mnie, tez zaczynam , razem damy rade :) <3

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.