Cześć Dziewczyny ,
prawie miesiąc nie pisałam , bo mam kłopoty zdrowotne i czekam na operację , której termin jeszcze nie jest wiadomy. Zamiast od zmartwienia schudnąć to przytyłam - dlatego ,że dużo leżę. Zdrowo się odżywiam ,ale jak mam ochotę to jem ciastko z kremem, nie będę się teraz zamęczać odmawianiem sobie czegoś fajnego. Operacja będzie niebezpieczna i boję się jej.
Mam pytanie ,czy któraś z Was przeszła może wycięcie ( częściowe lub całkowite ) nerki ? Bardzo bym chciała dowiedzieć się z pierwszej ręki ,jak to jest i jak sie po tym dochodzi do zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam - Iwona
speluna
15 czerwca 2014, 15:07Moja przyjaciolka miała usunieta nerkę ale to był ( mam taka nadzieje ) inny przypadek niz Twoj bo ona miala zle zdiagnozowany nowotwór nerki. Nerka bardzo ją bolala i po operacji ten ból przeszedł. Ja miałam usuniętą tarczycę- nie wiem na ile to porónywalne... czułam się bardzo dobrze i szybko doszlam do siebie czego i Tobie zycze z calego serca.
iwonaanna2014
15 czerwca 2014, 21:11Kochana, zebys wiedziala ,że właśnie dzisiaj bardzo było mi potrzebne pocieszenie, jestem załamana, myslę o tym cały czas. Dobrze,że napisałaś,że ludzie z tego wychodzą. Bardzo serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam - Iwona
alhe11
23 maja 2014, 07:04Iwonko, co prawda nie mam ani ja, ani nikt znajomy doswiadczenia z operacja nerek, ale rozumiem, jak bardzo sie boisz. Kiedys (teraz jestem na emeryturze) pracowalam w bardzo duzym szpitali -instytucie experymentalnej medycyny .Miedzy innymi zarzadzalismy komputerem i programem na przesxczepy nerek - musial bezblednie pracowac we dnie i w nocy. Jak np. nie bylo pradu (bardzo rzadko), to mielismy wypracowany program, jak obslugiwac program siedzac bezposrednio w centrum komputerowym. Operacje byly kazdego dnia. Slyszalam duzo o tym, jak sie szuka dawcy, jaka musi byc zgodnosc dawcy i biorcy, jak ludzie chodza na dialize ... Ciekawe, ze wszystko, o czym mowiono, bylo w atmosferze takiec cichej radosci i zadowolenia z powodu dobrze wykonanych operacji, nie slyszalam o zadnych niepowodzeniach. Slyszalam o tym, jak ludzie sie uzdrawiaja, jak chodza na kontroly i jest O.K. Nie boj sie ! Dzisiejsza medycyna jest bardzo mocna i duzo potrafi ! Badz dobrej mysli - widzisz, Twoj maz byl wyleczony , lekarze dzis duzo moga ! Na pewno wszystko bedzie dobrze, wierz ludziom i Bogu (jesli jestes wierzaca )! A o chudnieciu teraz nie mysl, kazda dieta i zbytnie ograniczanie jedzenia to niepotrzebny stres, a Ty jestes juz zestresowana dosyc. Wystarczy jesc rozumnie i w miare zdrowo. Ten Twoj zoladek - czy nie moga byc klopoty zoladkowe spowodowane nerwami :? Tez przechodzilam rozne "choroby: -zoladkowe i inne, i zawsze okazalo sie, ze fizycznie wszystko jest w porzadku, ze to tylko moj system nerwowy jest jakis nie taki, jak bym chciala... Trzymaj sie ! ufaj ludziom i przyrodzie, no i tez Bogu . Trzymam kciuki za Twoje uzdrowienie
alhe11
22 maja 2014, 11:28Zycze Ci duzo sily fizycznej i psychicznej, i zeby wszystko sie ulozylo. Bede o Tobie myslec, tylko napisz, co sie dzieje i kiedy masz ta operacje. Pa !
iwonaanna2014
23 maja 2014, 00:20Droga Allhe 11, bardzo Ci dziękuję , jak tylko będę wiedziała co i jak to napiszę, na razie czekam na termin. Boję się ,różne myśli przychodzą mi do głowy. Raz jest lepiej z moja psychika raz gorzej. Serdecznie pozdrawiam - Iwona
lukrecja1000
21 maja 2014, 06:04przejelam sie bardzo Twoja choroba..Iwonko teraz badz silna i nie wpadaj w czarna dziure rozpaczy...nasze zdrowie to SKARB ale duzo zalezy od wewnetrznego spokoju..zle emocje ,smutek i strach moze skutecznie blokowac ...bo one paralizuja nasza moc.Jak wierz wiara gory przenosi..skoncentruj sie prosze na pozytywnym mysleniu..wiem,ze to trudne...bo ja po tym swoim glupim wypadku tez natretnie mysle na NIE...po co wsiadlam na rower,po co jechalam tamta droga....itd i tp mysli takie to okropni sabotazysci niszcza dobra energie i odbieraja sily ...Iwonko operacja sie uda ale musisz wypracowac w sobie spokoj ducha...zaufac swojemu aniolowi struzowi...nie wiem czy jestes wierzaca ja w zyciu duzo przeszlam osobistych tragedii i dramatow...zawsze w tych naj bardziej trudnych chwilach zwracam sie o pomoc do Matki Boskiej Szkaplerznej Patronki spraw bez nadziejnych...Na stronie internetowej Klasztoru w Czernej jest skrzynka intencji...nawet ta droga mozna wypisac swoja prozbe do Matki Boskiej Szkaplerznej...zawsze rano jest tam msza i zakonnicy modla sie o te intencje..tak bardzo mi ich modlitwy pomogly...tyle spraw wyprosilam ta droga...bylam tez osobiscie w Czernej by podziekowac za laske i modlic sie...w grudniu wzielam slub z moim kochanym Irkiem...gdy po modlitwie pod cudownym obrazem podnioslam wzrok na MB zobaczylam pod jej stopami wota dziekczynne...zlote obraczki...nic nie mowilam Irkowi o tym ale juz wiedzialam,ze Go nie strace,ze bedziemy razem i ,ze bedzie kiedys moim mezem..kiedys poprosilam tam o pomyslnosc operacji dla mojej kolezanki z pracy..udala sie:) prosilam tez by inna znajoma po wielu latach starania mogla zajsc w ciaze...ma juz slicznego synka...prosilam o zdana mature dla syna i tez sie udalo a mialam z nim ogromne klopoty bo olewal nauke i szkole..Iwonko w naszym zyciu dzieje sie tez DOBRO..tylko nie zamykaj sie prosze na te boska moc...Z Toba bedzie wszystko OK..:) wiem to napewno...pa caluje i zycze wspanialego pelnego wewnetrznego spokoju dnia Julita
elzbieta.koluszki
19 maja 2014, 15:48Zastanawiałam się czemu milczysz.No teraz już wiem .Przykro mi ,że czeka Cię tak poważna operacja.Nie zamartwiaj się jednak,będzie dobrze.Musi być dobrze!!!!!Pozdrawiam i przytulam!