Moje kochane Babeczki,
U mnie plucha ,ale ciepło 8 stopni plus. chciałoby się zobaczyc śnieg.
Dzisiaj wzięlam sie do roboty, umyłam kafelki w kuchni, prawda jest taka ,że wszystku zależy od środka jakiego uzyjemy,wczoraj probowalam ekologicznie myc sodą i słabo ,szło,a dzis ajaxem i znacznie lepiej a krany to sie błyszczą jak słońce.
Mamusia dzis miała dobry apetyt- bo ugotowalam jej ulubiony zurek na bialej kiełbasie ze smietaną, a potem miał apetyt na holenderskiego,delikatnego sledzia.
Dzis muszę się zabrac za tłumaczenie mamusi wypisu ze szpitala na hollenderski,troche się boje ,że moge nie znależć specjalistycznego,medycznego słownictwa. No spróbuję, w razie czego syn mi pomoże, bo on tu kończył studia to jest oblatany w języku.
Jeszcze nie zaczęlysmy wyszywac ,ale za to malujemy kredkami rysunki - tez fajne .
przypominamy sobie dziecięce lata,a w ogole to gadamy ,gadamy ,wczoraj opowidałam mamusi o moim byłych sympatiach i było bardzo fajnie :) a mamusia opowiadała o symatiach ze swojej młodości.
No to miły ,babski wieczór miałysmy. Dzisiaj tez tak będzie
Serdecznie pozdrawiamy
Gruba-ska.Aneta
28 stycznia 2015, 21:36Ale Wy się kochacie !!! Bardzo miło się to czyta.Fajna rodzinka:))) pozdrowienia również dla Mamy:**
irena.53
28 stycznia 2015, 16:05Bardzo milutko, tak fajnie spędzacie sobie czas. Taka dobroć I beztroska . Dobrze. I Tobie I mamusi piekny szacunek ode mnie. Pozdrawiam Was
Ebek79
28 stycznia 2015, 08:12Przyjedź do mnie u mnie biało:) A w ogóle to w jakim mieście w Holandii mieszkasz? Nieco tą Holandię znam i lubiłam:) Teraz niestety skóra mi cierpnie jak o niej słyszę. Taki jeden tamtejszy urząd zalazł nam za skórę i bardzo zepsuł życie. Milo usłyszeć, że z mama czuje się lepiej:)
tdziadosz
27 stycznia 2015, 21:39Aż mi się serce cieszy jak piszesz o swojej mamie, ja już swojej nie mam dwa miesiące. Bardzo lubię czytać twoje opowieści dnia codziennego. Pozdrawiam
marii1955
27 stycznia 2015, 21:29Świetnie spędzacie ze sobą wieczory - tak wspomnieniowo , ale też i ćwiczeniowo dla mózgu , po prostu extra :) Ojj , nagadacie się teraz za wszystkie czasy :) Ja niestety nie mogłam ze swoją mamą rozmawiać - tylko tak troszkę , gdyż ona już w ostatnich latach swojego życia miała kłopoty z mową , ale zawsze dużo jej opowiadałam (to skutek udaru mózgu , który miała w wieku 47 lat , a umarła jak miała 87 lat ) . Dopieszczasz mamę baaardzo , masz złote serce :) Wszystkiego dobrego na dalsze dni WAM życzę i ślę buziaczki :)))
Grubaska.Aneta
27 stycznia 2015, 19:49A za mną łazi taki swojski kiszony żurek wlasnie. :)
jolaps
27 stycznia 2015, 19:26Babskie spotkania i wieczory są cudowne. Zawsze mamy sobie coś do powiedzenia :))