Basen wczoraj - był. Całe 1300 metrów, na szybko.
Waga dzisiaj - nie bredziła, ale spadku też nie pokazała.
Kije dzisiaj - 6,25 km w około 70 minut, za dnia chodziłam, pod słoneczkiem i niebieskim niebem.
Drinki wczoraj - lajtowo okropnie
Drinki dzisiaj - 2 martini i ani grama więcej, ni huhu...
Chyba wcześniej idę spać.
Malin.
8 marca 2010, 17:01Oj rzeczywiście waga mi dziś dowaliła, ale jakaś kara musi być. Podziwiam Panią. 'całe 1300 metrów na szybko', ja leżę po stówie.
zarowka77
8 marca 2010, 15:47ty ciagle pijesz;)) co nie zajrze to jakies drinki;))
monimoni27
8 marca 2010, 15:16zaczęliśmy nocą, potem trochę nas sen zmorzył, a dokończyliśmy rano ;)
nanuska6778
8 marca 2010, 15:14No, dokładnie:-))) Inna rzecz, że od kiedy tu jestem, czyli od lat 15, czegoś takiego nie widziałam...
NieLubieKminku
8 marca 2010, 14:16jak widzę że przepłynęłaś tyle to mi głupio bo... próbowałam sie nauczyć ... ale po 3 miesiącach !!! pan na basenie powiedział mi że się poddaje . Umiem położyć się na wodzie , umiem odepchnąć się od ściany i popłynąć kilka metrów strzałką i dupa . Nie umiem i już . Po pierwsze zupełnie niewiadomy mi skąd strach przed wodą po drugie nie umiem skoordynować ruchów.
jbklima
8 marca 2010, 11:39piosenka piękna!!!!
SEREMKA
8 marca 2010, 10:59moje kijki kurzem porosły :-) A śniegu naprawdę sporo-wszystkie te "psie pozostałości" w parku pokryły.
baja1953
8 marca 2010, 10:55No, sama widzisz... Niby nie jestem już gruba, a stare nawyki pozostały... Świętowanie paszczowe... celne!! Cmok:)
DuzaPanna
8 marca 2010, 10:02no właśnie od roku próbuje przekonać moją firmę, żeby zainwestowała w multisport, a oni coś nie chcą się dać przekonać :/ może uda mi się przez koleżankę, baaaardzo bym chciała :)
zarowka77
7 marca 2010, 22:57kurcze.. te kijki... tyle osob zachwala, a mmi glupiej ciagle kojarza sie ze slepcami, guuupia taka jestesm no;)
HannaStrozyk
7 marca 2010, 22:47gratuluje aktywnosc super to i waga to doceni.Pozdrawiam
renianh
7 marca 2010, 22:28Ja też wczoraj basen zaliczyłam i waga dziś nie bredziła ,zauważyłam że po basenie waga rzadko bredzi.
uliczka7
7 marca 2010, 22:25U mnie też już kijki naszykowane :) Czekam tylko żeby całkiem do zdrówka wrócić!
BasiaR.
7 marca 2010, 22:18Skąd bierzesz na to wszystko siły ? Pozdrawiam BasiaR.
baja1953
7 marca 2010, 22:02Wiosna, dziewczyny kijki w ręce biorą:) Ja już nie mogę się doczekać kiedy na Kellysie moim nowym wyjadę w plener...Póki co musi mi starczyć stacjonarne Sreberko... Pozdrawiam....W Twoim wypadku waga constans jest cudowna;) tak trzymaj:)
uleczka44
7 marca 2010, 21:31dzisiaj musiał być piękny, słońce i błękit, ale pogoda się zmieni i stąd pewnie ochota na sen. Ja też bardzo lubiłam Martini, teraz to nawet nie mam kiedy się napić, wciąż albo jestem po lekach albo zaraz mam brac następne. Korzystaj, bo za 20 lat sama zobaczysz jak to jest. Pozdrawiam.
paskudztwoo
7 marca 2010, 21:13martini...mniam
monimoni27
7 marca 2010, 21:00Ja wczoraj wlałam w siebie flaszkę słodkiego, 12% winka, troszkę wiśniówki podpiłam Góralowi, a na koniec dowaliłam drinkiem na wódce. Kłamię, trzema drinkami. Ale nie żarłam prawie nic. Dziś spacer na półtorej godziny, w mrozie, w cienkim płaszczu - to chyba spaliłam trochę kcal, nie? Pozdrawiam cieplutko
jendraska
7 marca 2010, 20:41aktywna jesteś jak mało kto. Podziwiam. Tak trzymaj a waga niech się buja...;))) Pozdrowionka:)