serwisowanie roweru w pełni
dbam o łapki, przy smarach pracuję w rękawiczkach
prawdziwa dama ze mnie
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kitkatka
26 marca 2010, 21:36mleczko cytrynowe Wedla jest najpyszniejsze ale ja kupiłam jakieś takie na wagę bo na cytrynkę się rzuciłam a to było ochydztwo. Teraz nie rusze już długo słodyczy. Może to i metoda. Ja mam takie serwisowanie na okrągło bo mój chłop jest kolarz i ujeżdża na szosuwce w każdej wolnej chwili. Maja taką grupę zawodowców i amatorów i jeżdżą po Kaszubach. Coś jak warszawskie Rondo Babka. Miłego ujeżdżania, tylko się nie ochwać. Pozdrówka
baja1953
26 marca 2010, 09:50No, tak, jak poszalałaś z ilością, to mogła być ilościowa niespodzianka...U mnie skromnie: 3 rodzaje mięs po 0,5 kg...Plus dodatki, tego nie będzie dużo:) Pozdrawiam;)
DuzaPanna
26 marca 2010, 09:48a gorzkie piwo ma mniej kalorii ?:DD
haanyz
26 marca 2010, 09:12Twoim sposobem - ostatnio podzialalo, po co wyważac otwarte drzwi - jezeli istnieja sposoby juz sprawdzone;-)))
Wiedzmowata
26 marca 2010, 09:11tylko "po wszystkim"... coś się "popsułam" przez ostatni rok... :-/ pozdrawiam...
Emwuwu
26 marca 2010, 07:47Ok. Spróbuję Cię gonić..ale znając Twoje wyczyny mam wrażenie, że z góry jestem skazany na porażkę,ha,ha No ale przecież w życiu najfajniejsze jest "gonienie króliczka", a nie łapanie,hi,hi W każdym bądź razie jutro zamierzam się gdzieś wybrać (albo kije albo rower). Brak mi niestety w tygodniu okazji! Trza się wziąć za siebie i wrzucę kije do bagażnika aby mieć je stale 'pod ręką"!:))
skorpionela
26 marca 2010, 07:33wczoraj odkryłam Twój wątek, poczytałam i... nie zdążyłam się dopisać, ale obiecuję to zrobić po powrocie , teraz wyskoczył mi dwudniowy wyjazd. Pozdrawiam.
paskudztwoo
25 marca 2010, 19:00po to chyba sa te rekawiczki, no nie ??
uleczka44
25 marca 2010, 18:47Prawdziwa kobieta nie takie rzeczy potrafi, a elegancka do pracy włoży rękawiczki.
SEREMKA
25 marca 2010, 17:54w googlach wynalazłam,ale wiesz,ja bym chciała opinię kogoś znajomego co to dziadostwo miał okazję pożerać :-)
dziejka
25 marca 2010, 17:45odnośnie samochodu ,to ja wiem tylko jak sie go otwiera i jedzie zamknać tez potrafię. A dzisiaj pierwszy raz w życiu sama wjechałam tyłem do garażu he,he na sześc podejśc (mąz w delegacji).Tankuje też maz ,bo mnie kiedyś ten interes z ręki wypadł i zniszczyłam ,oblałam sobie buty .Od tamtej pory to nie moja bajka.Pozdrawiam mechaniczkę
maciejowa44
25 marca 2010, 17:20Gratuluję zacięcia do wszelkich prac. A odnośnie jajek flamenco to właśnie kupiłam mrożone warzywa na patelnię i jutro na obiad mam w planie to danie wypróbować. Pozdrawiam :)
dziejka
25 marca 2010, 17:05he,he,he Ja bym z takiej ilości części , trzykołowca zmajstrowała z koszyczkiem z tyłu, jak babcie kocham. Jola jest jakaś dziedzina życia na której sie nie znasz???????????Pozdrawiam
monimoni27
25 marca 2010, 16:54Ty to masz zainteresowania i zdolnosci manualne w kierunkach nieokreślonych. Aż strach się bać! Podziwiam, jak zawsze. No, ale szkoda, że spawać nie umiesz. będę musiała Górala jakoś podejść sprytnie, żeby coś z ta kierownicą wymyślił, bo on też na pewno nie spawa.
monimoni27
25 marca 2010, 16:04to ja Ci kurierem poślę mój rowerek, zrobisz mi tez? A spawać umiesz? Bo w moim odleciała kierownica... Dzięki za te wanny, dziś spróbowałam i - jak zwykle masz rację. buziolki.
Wiedzmowata
25 marca 2010, 14:58zdolna bestia :-)) pozdrowionka
alinan1
25 marca 2010, 13:49dama pełną gębą z Ciebie..ale wiesz...jeszcze się na tym trzeba znać!!! Ja niby inżynier, jak się z koleżanką czasami śmiejemy "zasrany inżynier"(nie pamiętam z czego to się wzięło, bo od 100 lat funkcjonuje), ale nie bardzo kumata do takich prac jestem...hm..to może jednak ten "zasrany" nie bezpodstawanie... Rozebrać to bym rozebrała...ale nie wiem, czy bym potem umiała toto złożyć....Podziwiam!!!!
kasiapawelskameede
25 marca 2010, 13:26sezon czas zaczac:-) powodzenia
aneczka102
25 marca 2010, 13:26Dobrze, że mój mąż jest maniakiem rowerowym i robi wszystko za mnie!! Co do serka!! Że też sama o tym nie pomyślałam. Uznaję Twój komentarz za najlepszy do całej tej historii!! :) Pozdrawiam
haanyz
25 marca 2010, 12:37patrze i podziwiam! rozebrac, to pewnie bym i rozebrala! Gorzej ze ze zlozeniem!;-))))