... żartuję oczywiście...
Kilka dni upału. Kilka dni duchoty. Kilka dni w bezustannych objęciach wiatru z wentylatora. Kilka dni rowerowania w koszulce mokrej od potu.
I, wczoraj w trakcie rowerowania wieczorno-nocnego - poczułam w gardle drapanie. Takie baaaardzo charakterystyczne. I kichałam rozpryskowo, stojąc na światłach skrzyżowań. Gęsia skórka mi się robiła, na ramionach, na łydkach i pod pachami na żebrach. Dobrze, że kilka chusteczek miałam, bo cieknący nos na rowerze nie jest bezpieczny, zwłaszcza gdy się nocą ulicami jeździ.
Do domu wróciłam po 57 km. Zmęczona, jakbym przejechała stówę co najmniej. Piwo po_rowerowe nie smakowało. Miałam zjeść kolację, ale w paszczy smak posolonej tekturki, błeee. Temperatura ciut urosła.
W LIPCU MAM KATAR! Kretyństwo zupełne.
Nocą spać nie mogłam. Bo kasłałam. I ciekło z nosa.
Acha, trzeci dzień z rzędu waga poniżej paskowa. A przedtem 3 dni konstans paskowy. A jeszcze wcześniej też poniżej paska. I jeden dzień powyżej_paskowy.
Obmierzyłam się dla Czarownic Rowerowych, bo dzisiaj koniec jazdy w robotniczo-chłopskim Czynie Lipcowym.
NARESZCIE !!!
Mam stabilne PONIŻEJ 56.
ZAPISANE 55,8 kg
Gratulacje proszę składać bez_buziakowe, bo pozarażam Was wszystkie katarem
zarowka77
24 lipca 2010, 18:32a wez luuuknij bo nowe foto dalam;)) moze i nie sa grube ale troche krzywawe nie??? ;)))
margolcia1972
23 lipca 2010, 11:25A katar w lipcu to wcale nie nowość, a winowajcą są... LODY oczywiście, które w upały najlepiej wchodzą do buzi, no bo jakoś trzeba się ochłodzić;) A wiadomo, że ciałko wtedy rozgrzane do czerwoności i wiele nie trzeba, żeby załapać przeziębienie w środku lata. Zdrówka życzę Tobie i sobie, bom właśnie wczoraj zrobiła ten błąd:)
Ciupek
23 lipca 2010, 11:02W Warszawie upał - u mnie już nie :D Czarne mroki przed oczami to przypadłość, którą już od jakiegoś czasu miewam (niezbyt często jednak) więc tutaj aktu oskarżenia na Dukana złożyć nie mogę. Jutro już warzywka, czyli praktycznie moje "normalne" jedzenie - pomijając te DROBNE napadziki. No. I te moje powabne już prawie uda... Ech, ten Dukan...
Justyna1956
23 lipca 2010, 06:28tak na pocieszenie dla mnie, bo jak czytam o Twojej aktywności to wpadam w depresje, a tak to mogę sobie spokojnie powiedzieć, no widzisz gdybyś się ruszała to wprawdzie nie była byś taka tłusta i zadyszane, ale za to byś miała katar. No proszę i ja cos znalazłam dla siebie dobrego. Do dobra, gratuluję Ci serdecznie i bezuściskowo. Szybkiego ozdrowienia.
katprzlud
22 lipca 2010, 22:07Gratulację składam bez buziaków:))) Mam nadzieję, że katar szybko Ci minie. Jola nie kupiłam tych kwiatów ze względu na meszki czy komary, ja mam ogólnie bzika na punkcie kwiatów, a roślinami owadożernymi zafascynowałam się już kiedyś, ale jakoś nie mogłam na nie trafić w kwiaciarniach, aż w końcu zamówiłam zestaw 6 owadożerców na allegro.
Emwuwu
22 lipca 2010, 21:27Tak sobie czasem brykamy na rowerach z coraz bardziej znaną literatką:)) I lubimy podobne napoje chłodzące:)) P.S.Gratulacje z powodu stabilnego 56!!:))
uliczka7
22 lipca 2010, 16:45Gratulacje wielkie- bezbuziakowe.......Podziwiam i zazdraszczam wagi ....tez bym tak chciała, a jednak ni rusz nie moge jakoś schudnąć.... A jeżeli o biuściastość chodzi to duże cyce są baraaaaadzo niewygodne- uwierz... A do tego ciężko cos kupić gdy się ma dół 42 ( wporywach 40) a górę 44... , o dobrej bieliżnie nie wspomnę .....zamieniłabym się chętnie....
mikrobik
22 lipca 2010, 16:41Wg żądania gratulacje składam bez cmoka. Mnie też już parę razy zaczynało drapać w gardle, ale chyba odporność u mnie spora, bo przeszło samo od razu.
nenne29
22 lipca 2010, 16:05przez kilkugodzinną jazdę pociągiem podczas upałów i na zmianę pocenie się w dusznym przedziale i wietrzenie przy otwartym oknie dostałam takiego kataru, że zużyłam setki chusteczek a nos miałam czerwony jak renifer Rudolf. Nawet musiałam przez to zrezygnować z koncertu, na który miałam kupione bilety, bo albo bym sama nie wytrzymała, albo ludzie by mnie sami wyekspediowali z sali ;-)
Alaol
22 lipca 2010, 15:50Mała rzecz a cieszy - łączę się w radości :o) A katar minie..
dora77
22 lipca 2010, 15:09jak byłam w 8 klasie to były okropne upały w czerwcu a ja przemoczyłam nogi i wylądowałam z zapaleniem płuc, pa
sezamek68
22 lipca 2010, 14:41jasne ,że gratulacje bezbuziakowe-toż przeca wymówiłaś mi ewentualne całowanki z powodu mojej słabości do anyżu. ;-)
delicja78
22 lipca 2010, 13:39Gratuluję! wagi,a nie kataru naturalnie!No i zdrowiej! no chyba,że wolisz katarowe chudnięcie;)
Elamela.gd
22 lipca 2010, 13:28Podziwiam naprawdę:))) Po 25 km odpada mi siedzenie :(((( zdrowiej !!!!
ewik010
22 lipca 2010, 13:20gratulacje!!!!!!! szczerze podziwiam te twoje kilometry na rowerze!!!!!
Epestka
22 lipca 2010, 13:16Wiesz, mi też się nie podoba wprowadzanie zmian cichcem. I 99 lat. Nie od dziś, a od momentu wykorzystania. Uważam,że powinni to wytlumaczyć. Napisałam do nich, czekam na odpowiedź. Ale podchodzę dość spokojnie, bo ileż mogą zarobić na mojej pisaninie?
Ciupek
22 lipca 2010, 13:12A było trzeba tyle jeździć?! No dobra, zazdrość mię zżera że nie mogę wskoczyć na rower ale już już, minutki, kurier dzwonił z trasy, będzie lada moment! JEEEEST! Łypnął przychylnie okiem kiedym wyszła w krótkich spodenkach i bluzce raczej dość skąpej. Idę więc, idę serwisować!
bonasaga
22 lipca 2010, 13:00Ja kicham natychmiast jak tylko w trakcie ćwiczeń spadnie mi temperatura - wystygnę, znaczy za cienko się przykładam.
agusia70
22 lipca 2010, 12:56jak najbardziej! Katar latem jest normalny, niech się nie dziwi;)