Takie słowa mi głośno z ust wyfrunęły, gdym zobaczyła dzisiejszy wynik na wadze.
Przecież to niemożliwe!! Skąd się TO bierze?? Przecież jadłam normalnie. Nie potrafię się głodzić.
Ja naprawdę WCZORAJ jadłam normalnie.
Wielka porcja śniadaniowa, jak zawsze w dni, kiedy ćwiczę. Mleko tłuste, uwielbiam je, około 1/3 litra, Aż gęste od pływających płatków kukurydzianych i frutiny i osobistego musli i rodzynek i suszonych żurawin. I jeszcze potem kanapka z duża ilością mięska.
Owszem, siłownia była baaaardzo energożerna, spaliłam prawie 1300 kcali. Ale tak jest zawsze, gdy mam kilka dni regeneracji. A miałam.
Na siłowni pochłonełam dwa mocne batony energetyczne, jeden - kęsami w przerwach odpoczynkowych, drugi pogryzałam w przerwach saunowych.
Po siłowni karpia smażyłam. Ostatnie 2 zamrożone dzwonka świąteczne. A głodna byłam tak okropnie, że już w trakcie smażenia pochłonęłam pół ciabatki, z samym masłem i solą. Nie mogłam się powstrzymać. Na deser owocki.
A wieczorem późnym dożarłam się 1/3 ... chyba ... dużego opakowania serka wiejskiego. No, po siłowni prawie zawsze głodna bywam niemożebnie.
Oczywiście drinki przedsenne to też wchłanianie kaloryczne.
I co ????
I pstro!
Na wadze pół kilo MNIEJ niż wczoraj. Zobaczyłam 55,6.
Ludzie!!!
Ja rozumiem, że żniwa, że zbieram plony.
Ja kocham spadki na wadze. Ale wolałabym jakieś takie bardziej przewidywalne. Takie ... hmmm ... zasłużone bardzo i ... hmmm ... bardziej stateczne. Bo to, co jest teraz, to już nie jest spadek lawinowy. To jakiś nieopanowany pęd ku dołowi, na łeb, na szyję.
A przecież jadłam normalnie!!!!
ps.
Depresyjka jeszcze krąży wokół, ale jakoś bez przekonania. Dopada mnie, ale tylko chwilami panuje. Jest mi znacznie lepiej!
BrokenTonight
24 lutego 2011, 19:47Nic tylko się cieszyć z takiego spadku.Gratuluje;)
Dareroz
24 lutego 2011, 12:37chyba pierwsza niazdowolona Vitalijka ;p
joanna1966
24 lutego 2011, 00:03dziecko, tyś jest tu komputerowy guru, spec wysokiej klasy, rekin mega i gigabajtów - wymyśl co na te najnowsze pomysły vitaliowe....
renianh
23 lutego 2011, 23:58Zasłużyłaś jak mało kto to i plony zbierasz.Dajesz wiarę że konsekwencja poplaca ,więc i ja robię swoje i czekam na te żniwa ,oby nie do wakacji.Gratuluję cudnej wagi.
Semilla
23 lutego 2011, 22:18I spadków fajnych i tej d zażegnanej. Chciałabym taką "bez przekonania" ale póki co moja rozwaliła się na kanapie i ani myśli się wynosić. Ale ja jej dam radę, będę ją powoli wypychać, a potem przyjdzie wiosna i ją ze scottim wywieziemy w cholerę. Tak! A o Bebe będziemy walczyć, masz moje wsparcie i poparcie i podziw wielki. Cudny z Ciebie człowiek Jolu!
luckaaa
23 lutego 2011, 22:07ano- dlugofalowe skutki silowni . Kazdy o tym wie , ale nikt nie wierzy tak do konca? Pocwiczylas pare miesiecy , zbudowalas miesnie , miesnie spalaja wiecej... tak wyglada ta teoria . Sprawdzila sie u mnie rok temu i patrzac na twoje sukcesy mam chec rzucic w pierony to zumbowanie i wiecej trenowac na silowni- tylko ... hm , te taneczne tez sa fajne - a pogodzic wszystko chyba sie nie da ? I badz tu madry czlowieku i sie odchudzaj ... :)
kitkatka
23 lutego 2011, 20:03odstawia codzienne kamieniłomy razem z górnictwem ręcznym to się dostaje nagrodę w postaci spadków wagi. Pozdrówka
barpolit
23 lutego 2011, 19:14te wagi to takie jakieś niekumate są. A depresyjkę już zaczyna przeganiać to śliczne słonko, które po tylu tygodniach zaczęło się wreszcie pojawiać.
bonasaga
23 lutego 2011, 14:23Jednak zastraszyć wagę jest dobrze :)
elasial
23 lutego 2011, 14:10dostała ostrzeżenie,że jak tak dalej będzie pokazywać to się ją wyciepnie, to się wystraszyła i na wsiakij słuczaj pokazuje w drugą stronę ...ale chyba przegięła...
Agaszek
23 lutego 2011, 13:33JEST PROBLEM - VITALIA CHCE ZAMKNAĆ PAMIĘTNIK BEBELUSZKA - ZA LINKI DO JEJ BLOGA ;( W KUPIE SIŁA, WIEC MOŻE PETYCJA JAKAŚ CZY LIST OTWARTY ;) POZDR AGASZEK PS: Jestem z Bebe w grupie chudniemy 10 kg ;)
sthlike
23 lutego 2011, 12:13Ja wiem, że takie duże spadki są mimo wszystko trochę niepokojące, ale najwyraźniej organizm pogodził się z myślą, że go odchudzasz i przestał się bronić ;)
adador77
23 lutego 2011, 12:04a Ty jola to sie odchudzasz czy prowadzisz zdrowy styl zycia a chudniesz przy okazji???? sie pogubilam troche....ale zazdroszcze...no moze nie tak....uswiadomilam sobie wlasnie swoj brak konsekwencji i lenistwo. To chyba bedzie dobry dzien.
funnynickname
23 lutego 2011, 11:53depresyjce trzeba powiedziec stanowcze 'won!' choc wiem ze to jest upierdliwiec..Prawie 55kg!Bosko! Ja chce 58. Musze spiac tylek chyba, bo na chceniu moze sie zkonczyc ;-) (nieee...to sny byly. Ja nie biore udzialu w lokalnych wojenkach, czniam to :) )
haanyz
23 lutego 2011, 11:40hehe, to Ci serdecznie dziekuje! o to wlasnie mi chodzilo!!! zadzialalo! senkju wery mać!
deepgreen
23 lutego 2011, 10:51Oj Tobie to ciezko dogodzic:-)Nie nazekaj bo waga uslyszy i w gore pojdzie:-)
shaza1969
23 lutego 2011, 10:47Też tak chcę ;)
CuraDomaticus
23 lutego 2011, 10:37Tak jolęjolę zaskakiwać ! Fajnie co ? ;)
haanyz
23 lutego 2011, 10:32chudzielcu Ty! No kiedys musi zadzialac ten wielki ogromny wysilek silkowo-basenowy. No nei ma innej opcji!!!