pomrukuję z zadowolenia
z powodu widoku na wadze
trzeci dzień pod rząd poniżej 57
a dokładniej, to dzisiaj 56,6
popodskakiwałam na szklanej i wciąż było tyle samo
konsekwencja, drogie panie i drodzy panowie, to jest to !
konsekwencja i samokontrola i przewidywanie - one przynoszą, w dłuższych okresach czasu, pozytywne i oczekiwane efekty!!!
... nawet jeśli zgrzeszę, to ten grzech jest pod kontrolą, bo jeden kitekat, obgryzany przez pół wieczoru po kęsie, a nie 3 naraz
.... jeśli sobie powiem, że tylko pół porcji zasmażanych buraczków, to (z bólem chciwego buraczkowo serca) namawiam do jedzenia jarzynek innych, ostatnio namówiłam antywarzywowego synalka i tak mu zasmakowały, że zamówił sobie jeszcze jedną porcję na dziś wieczór
... jeśli rano zjem za dużo, bo za smaczne było, to pamiętam o tym cały dzień, i staram się jeśc mniej, i nie w sensie wyrzutów sumienia, tylko świadomego ponoszenia kosztów
... bo przewidująco, mam w lodówce zawsze jakieś-coś zapychające, a nie wielokaloryczne, kolbę kukurydzy, fasolke szparagową, melona, jabłka do krojenia w plasterki, pomidory i sałatę . .. jak mam ssanie i parcie na żarcie, to jem to małokaloryczne .. (hehe, staram się, a to parcie na slodkie sprzed paru dni, ta chcica, to takie coś sie zdarza raz do roku albo dwa albo wcale, to zjawisko było naprawdę ewenementem)
idę się zważyć jeszcze raz, dla przyjemności !
wolę ponapasać oczy widokiem mniamuśnych cyferek niż paszczę tym, co tak zabójczo pachnie z kuchni
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
renianh
26 października 2011, 22:35Całkowicie sie zgadzam ,tylko czasmi zapominam że można cieszyc oczy wskazaniami wagi i ciesze podniebienie ulubionym smakiem.
elasial
26 października 2011, 21:29Ja jeszcze chętnie bym z siebie spuściła jeszcze ze 2-3 kg, ale wtedy twarz bym musiała wyrzucić do kubła. Dlatego zostanie jak jest! Ależ Ty masz ChaRRakter!
baja1953
26 października 2011, 19:40Kiedy to ja ostatnio oblizywałam się z lubości na widok wagi? Nie pamiętam...Jak dbasz tak masz, Ty dbasz, to masz delicje wagowe, a mnie ino sromota ostała...
kulka55
26 października 2011, 16:28Wcale sie nie dziwie, ze pomrukujesz z zadowolenia. Ja tez tak chce!
toperzyca
26 października 2011, 13:33I pomyśleć, że niektórzy tak podskakują i napawają swe piękne oczy widokiem zgoła mniej optymistycznym, ledwie 10 kg różnym...heh zazdraszczam bardzo...za czas jakiś bedę się nacieszać z tego samego powodu...a co :)
kotkaGapcia
26 października 2011, 13:01w poprzednim wpisie pomyliłam się o cały kilogram, ważę drugi dzień z rzędu 55,6kg czyli jestem trochę "lepsza". Obydwie mamy ten sam wzrost więc jesteśmy chudziaki. Trzeba trzymać rękę na pulsie, no nie?Pozdrawiam i życzę dojścia do celu . Ale stwierdzam z całą stanowczością BĘDZIEMY ZA CHUDE!!!!!!
kotkaGapcia
26 października 2011, 12:56Ja też drugi dzień z rzędu ważę 56,6 kg, ale dla mnie to wzrost. Pozdrawiam
KaSia1910
26 października 2011, 11:57niby to takie łatwe ale jakie trudne:) pozdrawiam
DuzaPanna
26 października 2011, 11:19to ja zacznę od umycia lodówki, póki w niej pusto, a potem zapełnię ją po brzegi, jak to zazwyczaj na diecie bywa :D