Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tyle miałam ..... ach!


tyle miałam dzisiaj pododawac na vitalię !!!
garść przemyśleń
opis kilku zdarzeń
pęk foto z ubiegłego miesiąca (bo jak jeździłam do szpitali, to czasu wciąż i wciąż na to nie było)

ale
okołopołudniowo zaczęłam sprzątac dom mamy
tato mi sie pod nogami krecił, niespokojny
pierwsza warstwa papierów, kazda kartke trzeba obejrzeć, koperty rekoma wymacać, dokumenty obwachać, mnóstwo tych papierów a i tak końca nie widać
kościelne książeczki o leczeniu sie samemu albo o leczeniu wiarą od razu wek! taaaaaa?! raka samemu wyleczyc uciskając skrzydełka nosa albo modląc się w specjalnych okolicznościach przyrody...
lekarstwa niewykorzystane do spalarni, nospę forte sobie zatrzymałam
biżuteria do przeglądu wspólnego z siostrą, większość plastikowa, troche półszlachetnych, do pudełek wrzuciłam
podomki i bluzeczki z łazienki zabrać, 2 półki z ubraniami przejrzane, co zniszczone, to od razu na szmaty
przy szufladzie z bielizną mnie zastopowało - bo natrafilam na majtki, uprane oczywiście, ale na stałe zaplamione krwią z krwotoku z 15 lipca
zamurowało mnie, zastopowało, zdrętwialam .. . zasunęlam szufladę
powiedziałam tacie, że już dzis nie dam rady, że idziemy z dotychczasowym nabojem do śmietnika
poszliśmy

wracałam na góre pierwsza, skakałam po znajomych schodach po 2 stopnie do góry, do mieszkania weszłam pierwsza
podeszłam do fotela, w którym spędziłam dzisiaj większą część czasu i mnie zamurowało
NIE ZAUWAŻYŁAM WCZESNIEJ !
na oparciu przewieszony był biały, mocno zniszczony sweterek mamy
cały czas sie o niego opierałam

gdy sie tata doczłapał na górę, zobaczył mnie w stanie załzawionego i siakającego nosem nieszczęścia

czemu to, do cholery, tak mnie boli ?






ps vitaliowo
tak sobie
po stypie powyżejpaskowo i tak aż do wczoraj, lody, ogórkowa z duża iloscia kartofelków, karmelowe jogurty, nic dziwnego
dzisiaj wreszcie poniżejpaskowo, ciut poniżejpaskowo

ps sportowo
sobota 60,7 km
niedziela 52,56 km
poniedziałek 19 km
wtorek 50,5 km
środa czyli dziś 27,1 km - smarkałam płaczem, wracając


ps 3
wstawię te obiecane foto, ale nie dzisiaj
jutro też nie, jutro składam papiery na odszkodowanie z racji śmierci rodzica, nie będzie to dla mnie łatwe

  • kasperito

    kasperito

    24 sierpnia 2012, 00:48

    mocno przytulam bo nie łatwe są to chwile dla Ciebie. Witaj w armii:)

  • monalisa191

    monalisa191

    23 sierpnia 2012, 22:29

    a gdzie tam! bliżej do niespełnienia kryterium wagi niż wieku:))

  • monalisa191

    monalisa191

    23 sierpnia 2012, 22:20

    Również miałam okres obniżonej wartości przy badaniu hemoglobiny. Przez ostatnie pół roku brakowało mi do normy dawcy bardzo niewiele, ale brakowało. Kombinowałam z dietą, buraczki, podroby, wołowina i nic! Dziś poszłam tylko dlatego, że dostałam SMS-a, myślałam, że się nie uda.... a tu proszę! Znów jestem na tym rauszu:)

  • dytkosia

    dytkosia

    23 sierpnia 2012, 20:50

    Oj boli to przeglądanie rzeczy, moja teściowa zmarła jak mąż miał 19 lat, gdy zaczęłam powoli się wprowadzać to ja powoli sprzątałam po niej, gdybym tego nie zrobiła pewnie zalegałoby do dziś a mamy teraz po 36 lat :(

  • baja1953

    baja1953

    23 sierpnia 2012, 16:36

    Oj, Jolu... tez tak miałam po śmierci Taty... Żałość w sercu, w duszy, w myślach...Łzy napływały znienacka, wywołane czasem jakimś drobiazgiem, wspomnieniem....Rozumiem Cię... Przytulam....

  • aganarczu

    aganarczu

    23 sierpnia 2012, 15:25

    Powolutku wszystko ogarniesz i swoje uczucia i odczucia takze.

  • moderno

    moderno

    23 sierpnia 2012, 14:54

    Łzy same nachodzą do oczu jak się czyta to co przeżywasz. Nigdy chyba człowiek nie jest na tyle dorosły , aby nie potrzebował matki. Pozdrawiam

  • madora

    madora

    23 sierpnia 2012, 14:22

    Wyrazy wspólczucia dla Ciebie. Odczucia mamy podobne, i rany w sercu, moi rodzice odeszli oboje w przeciągu 8 miesiecy - tata w październiku ub. roku, mama w czerwcu (rak zjadł ją do końca) - zrobiło się pusto i w życiu i w sercu. Trzymaj się, pozdrawiam

  • isiaste77

    isiaste77

    23 sierpnia 2012, 13:33

    Serdeczne wyrazy współczucia...:(...aż łzy stają w oczach...Przytulam i ciapłe myśli posyłam:*

  • monalisa191

    monalisa191

    23 sierpnia 2012, 11:41

    strata boli.. i najprawdopodobniej to uczucie nigdy nie zniknie - trochę się zmieni, trochę je oswoimy, trzeba to przetrwać. Co do biegu - wokół Mont Blanc przez Francję, Szwajcarię i Włochy. Trzy dystanse : 96, 112, 160 - w 2014 marzy mi się 96 km. Ciężka praca przede mną, będzie czas na to, by nacieszyć się tym, co robię.

  • Wiedzmowata

    Wiedzmowata

    23 sierpnia 2012, 08:27

    15 września miną 4 lata od śmierci Taty, od miesiąca zaczynam patrzeć na tacine rzeczy pod kątem robienia porządków...; trzymaj się, pozdrawiam

  • otulona

    otulona

    23 sierpnia 2012, 00:04

    To wszystko straszne jest! Ja czasem mojej Mamy też nie lubię, a nawet często i co ja zrobię, jak Ona umrze??? Uświadomiłaś mi BARDZO ważne sprawy...Bardzo mocno Ci współczuję.

  • elasial

    elasial

    22 sierpnia 2012, 23:12

    Jolinku,to tak boli ....pozwól sobie na żal i łzy.....to pomaga. Mnie pomogło. Pozdrawiam.

  • renianh

    renianh

    22 sierpnia 2012, 22:23

    Strata boli bardzo ,pozwól sobie na łzy to naturalne .Nigdy nie znałam Twojej mamy ,z Toba spotkałam sie raz a ta śmierć wstrząsnęła mną bardzo ..Moja siostra też zmarła na raka jelita ,tylko dłużej się męczyła ,czasami świadomie rezygnowała ze środków p/bólowych bo nie chciała tracić świadomości.,a była farmaceutką ,zostawiła dwie córki i syna w klasie maturalnej.

  • AnnaLidia

    AnnaLidia

    22 sierpnia 2012, 22:15

    OK :) Też przechodziłam przez etap sprzątania maminych rzeczy....i robię to od 15-tu lat. Nie ze wszystkimi ubraniami np. byłam w stanie "pożegnać się" ot tak, od razu. Część z nich dotrwała do teraz i stanowi sporą część mojej "odświeżonej" - głównie rozmiarowo - szafy :) No ale jako elegancka kobieta miała w swojej garderobie rzeczy klasyczne, ponadczasowe :))) Wiem, jak trudno jest czytać zapiski, choćby numery telefonów, cokolwiek zapisane jej ręką. Jak trudno jest oglądać zdjęcia ze świadomością, że to zamknięty rozdział i więcej zdjęć nie będzie. Jeśli miałaś np. filmy z kamery z udziałem mamy, powodują one ogromne łez potoki, ale też przywracają na chwilę złudzenie obecności tu i teraz.

  • Milly40

    Milly40

    22 sierpnia 2012, 21:57

    Ja rzeczy mamy sprzatalam gdy jeszcze zyla, ale juz byla "warzywem" i ja mialam swiadomosc ze juz nigdy nie ubierze ani spodnicy, ani swetra, ani butow, nigdy nie stanie jej noga w jej mieszkaniu...a moja mama byla cholernie elegancka babka, ale koniec zycia to byly tylko pampersy i stare sprane podkoszulki zeby nie draznic odlezyn. Ja sprzatalam na raty. Ostatni etap byl tydzien temu. Przy czym ja na czas tego odcinalam emocje, poprostu bylam jak maszyna, ciuchy do workow, pamiatki na potem. Teraz juz spokojnie ogladam pamiatki po mamie ktore spakowalam mechanicznie, bo na poczatku nie bylam w stanie przegladac. Najgorsze sa dla mnie zapiski mamy, krzyzowki z kilku lat, gdzie widac jak jej sie zmienialo pismo. 3 lata od w miare normalnego pisania, do nieczytelnych kresek i kulfonow. Oczy mi sie nadal poca jak to pisze....Caluje

  • pinia0

    pinia0

    22 sierpnia 2012, 21:30

    Tak to już jest poukładane na globie,że pochowałaś matkę ) dobrze ,że nie matka Ciebie....)bol po stracie będzie malał, pomalutku ale do przodu, 3maj się!!!!

  • malgorzatka177

    malgorzatka177

    22 sierpnia 2012, 21:23

    kiedy odchodzą nasi bliscy ból pozostaje. Nawet jak długo chorują i zdajemy sobie spawę że pewnie niedługo odejdą bo z rakiem nikt nie wygrał to śmierć boli, bo na śmierć bliskiej osoby nie można się przygotować. Ja 18 lat temu straciłam moje nienarodzone jeszcze dziecko. Ciąża martwa- strata ta boli do dziś. Trzymaj się kochana.

  • AnnaLidia

    AnnaLidia

    22 sierpnia 2012, 21:22

    Jolu, nie wyrzucaj niewykorzystanych lekarstw! Hospicja chętnie przyjmą WSZYSTKO! Naprawdę. Sprawdziłam.

  • agnes315

    agnes315

    22 sierpnia 2012, 21:17

    Och tak, pamiętam taką sytuację, tydzień po pogrzebie, a ja ryczę u rodziców w sypialni wtulona nosem w jaśka z zapachem mamy.... Czemu tak boli? bo żal wypowiedzianych albo niewypowiedzianych słów, żal czasów, które bezpowrotnie minęły, bo wiesz, że straciłaś kogoś, kto jako jedyny na tym świecie kochał cię bezwarunkowo, to żal, gniew, gorycz, a nawet złość....Nie odrzucaj tego uczucia, ból jest potrzebny i wbrew pozorom pomaga dojść do siebie szybciej niż szukanie zapomnienia czy pocieszenia w dodatkowych zajęciach, czy alkoholu. Wiesz, że ja nawet chodziłam do psychiatry, bo nie mogłam sobie poradzić? cały dzień latałam jak nakręcona, śmiałam się, rozmawiałam, pracowałam, spotykałam ze znajomymi, a jak wracałam do domu wyłam jak kojot w poduszkę do spuchnięcia... a moje stosunki z mamą od kiedy skończyłam chyba 14 lat nigdy nie były poprawne, zawsze mówiłam, że ją kocham, ale nie lubię:( Trzymaj się Jola. Buziaki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.