Trochę za dużo znowu ważę. Bo za dużo jem. Ale od trzech dni biorę taki lek, po którym mam ślinotok i mdłości. A jak zjem, najlepiej coś gorącego i tłustego, to mi na kilka godzin obrzydliwe samopoczucie brzuszne przechodzi. Jeszcze 2 dni. A poza tym opycham się do wypęku bobem gotowanym w koperku i czereśniami, potem tych smakołyków nie będzie świeżych.
Za niecały tydzień przejdę na dietę, hihi, śródziemnomorską. Codziennie na obiadokolację inna ryba, na sama myśl mi ślinka leci, mniam..... I słoneczne, słodkie pomidory w oliwie z solą. I nie będę tyle piła % co teraz, bo na morzu nie wolno, tylko w porcie. I będzie mi ciepło!
Dzisiaj na rowerze zrobiłam tylko 28 kilometrów, bo deszcz, bo ziiiimmmny wiatr, bo błoto chlapało. Brrr, co za klimat, i to ma być globalne ocieplenie???
paniBaleronowa
10 lipca 2009, 23:12przynoszę trochę polskiego słońca, które zaczarowało mnie na całe osiem dni. Do dziś nie mogę w to uwierzyć. Obserwując niebo środkowej Polski. Wrrr. Ściskam ciepło :).