waga mi sie unormowała, w tym sensie, że ustabilizowała
co prawda na poziomie okrutnym, bo od 6 dni buja się w przedziale od 61,1 do 61,6
nie mam już wagowych skoków 4 kilogramowych w ciągu nocy
a pourlopowy przybytek w ilości półtora kilo do dwóch to przecież rozpaczliwe nie jest
więc sie przyznaję do wagi, ale paska jeszcze nie zmieniam, niech sobie zachęcająco poczeka do końca wakacji . . . może popłynę ku niemu
a propos płynięcia !
zdjęcia z rejsu!!! ZDJĘCIA !!!!
i film, ohhhhh, filmik
(trasa: Ateny, w dół, wzdłuż Peloponezu, przez Aeginę, Poroz, Kiparisi. dłuższy przystanek przy skale Monemwasii, wycieczka piesza. Nocny przelot w dół Peloponezu na Kretę, do Chiani. Bujało okropnie. Dłuższy postój, całodniowa wycieczka w góry, 18 kilometrów Wąwozu Samaria. Całodobowy przelot do Wlichady na Santorini, znowu mocno wieje i mocno buja, fala cała wpadła do wnętrza mesy. Samochodowa wycieczka do Firy i wieczorem do Ia, na pogańskie, codzienne żegnanie zachodzącego słońca. Odtąd rejs lajtowy, bujamy się wedle kaprysu po Cykladach. Kapiel przy młodym wulkanie we wnętrzu kaldery Santorini. Ios, całonocna impreza na imprezowej Chorze. Ormos Skala, Sikinos, Vathi od tyłu Folegandros, Milos, najpiękniejsza na świecie zatoczka Kleftiko, Adamas. Sifinos, port Livathi na Serifos, Kifnos. Wyspa Kea, zapominana świątynka nad plażą. Przylądek Sunion, świątynia Posejdona. Przez Aeginę do Aten.)
Marina Kalamaki Alinou, Ateny
podejście do Poroz
malutka keja na 4 jachty, przed Kiparisi, kościółek i ścieżka w góry, nawet kranu z wodą nie ma
jacht płynie najwolniej jak może, tyle tylko, żeby zachować sterowność i nie obrócić się burtą do fal . . za jachtem jest lina z kołem na końcu . . między jachtem a kołem kąpią się straceńcy . . a wokoło NIC - w zasięgu oka nie ma wyspy, brzegu, statku, innego jachtu, bosssko, całe morze jest nasze!
ulubiona pozycja
wystająca z nagła skała Monemwasii
Twierdza Monemwasii, dolne miasto
po tym bruku tragarze pensjonatowi przewożą bagaże gości na taczkach
Monemwasia, ruiny twierdzy, powyżej górnego miasta
Monemwasia, podcienia kościoła w górnym mieście
Monemwasia, biesiada na plaży
Kreta, Chania. Obłędne białe dorożki, jedną powoził, jak słowo daję!! , Murzyn, i też siedział pod parasolem !
To samo miejsce, Chiania, ruiny wielkiej baszty. Oczywiście MUSIAŁAM wyleźć na samą górę.
Wąwóz Samaria. Och, jak ja nie lubię gór. Wszystko zasłaniają. A poza tym jest zizizimno, pada deszczomgła i wieje wiatr. Brrr.
Wąwóz Samaria, pierwszy potok, do pokonania skokami lub przepełzaniem.
Wąwóz Samaria. Nie wiadomo, czy uważnie patrzeć pod nogi czy też oczy zachwycać cudnymi okolicznościami przyrody.
Kolejny potok
Program przyrodniczy "Z kamerą wśród zwierząt". Wąwóz Samaria, dzikie zwierzę u wodopoju.
(to nie ja wymyśliłam, to kumpel robiący to zdjęcie!!!)
Wąwóz Samaria, najwęższe miejsce.Głowa, włosy, wielokrotnie moczone w mijanych potokach, oczywiście celem ochłody.
powrót promem, trochę mi energia zdechła po wąwozie
Port Wlichada, zewnętrzna strona Santorini
Fira, Santorini
Santorini, wszechobecne greckie koty.
Acz, w porównaniu z ubiegłymi latami, to można powiedzieć, że grecki kryzys skrupił się głównie na kotach. Pogłowie spadło prawie o połowę!
Santorini, Fira. W tej tawernie powyżej, 7 lat temu, pierwszy raz, własnoocznie, widziałam konsumpcyjne ośmiornice, suszące się na słońcu.
Santorini, Wlichada. Kolacja u Dimitriosa (zawsze u niego przez te 7 lat), po powrocie z Ia, z współcześniepogańskich misteriów ku czci zachodzącego słońca.
Klub Helios na Chora Ios. Z barmanką Milicą znamy się już 4 lata. Zawody taneczne o 4 rano, która dłużej wytrzyma bardzo szybkie tańczenie.
Oj, ciężko się żegluje na kacu po całonocnej imprezie .. dreszcze, słońce oczy obraża, absmaki w paszczy . ..
hmmm, chyba mi przeszło
chyba Milos . . . ponieważ na jachcie była tylko jedna łazienka, czasem trzeba było myć zęby publicznie, przy kraniku na rufie.
świt po którymś nocnym przelocie, koniec psiej wachty, tej najgorszej, od nocy przez szarówkę i różowości, do chłodnego świtu
oj! znowu buja!
tu NIE MA żadnego fotoszopa!!! Taki nieprawdopodobny odcień ma morze miedzy Cykladami. Prawie codziennie.
O! To druga moja ulubiona pozycja. Jako rasowa jaszczurka, każdą wolną chwilę wykorzystuję na łapanie ergów słonecznej energii.
Kolejna wielogodzinna biesiada, chyba Sifinos.
Koło zapomnianej przez wszystkich świątynki; N 37 stopni 33,537 minut i E 024 stopni 19,957 minut. Piankowy kostium do nurkowania pozwala pływać i 3 godziny bez zmarźniecia
Płyniemy na Sunion, ponton teoretycznie czteroosobowy.
Świątynia Posejdona na szczycie przylądka Sunion
Ostatnie popołudnie, ostatnie słońce wpadające o zachodzie do morza. Przed nami widać już białe Ateny u stóp gór.
i to by było na tyle....
od jutra bedę znowu pisała tylko o jedzeniu, rowerze, codzienności
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
pasztetowa55
22 sierpnia 2013, 20:04ooooooooo....ale superrr... nigdy nie będzie mnie stac na takie podróze więc dawaj więcej fotek żebym mogła sie napatrzec i pomarzyc :)))))
monada
22 sierpnia 2013, 15:32bosko! zazdroszczę :)
mala2580
22 sierpnia 2013, 15:17raj na ziemi :)
SLIM2BE
22 sierpnia 2013, 11:39Dzieki za te podroz !!!!!:-) My na razie zeglujemy po Mazurach. Poniewaz tylko we trojke (moj maz, pies i ja) trudno by nam bylo po morzach (trzy lata temu zrobilismy patenty). Ale kiedys napewno poplyniemy po morskich wodach:-)
inesiaa
22 sierpnia 2013, 11:33Piekna kobieta i piekne widoki:)))
ladybabol
22 sierpnia 2013, 10:48fantastyczne te zdjecia :)
MargotG
22 sierpnia 2013, 08:30ale cudnie.... trochę Ci zazdroszczę....
1sweter
21 sierpnia 2013, 22:35cudne wakacje... nie masz pojęcia jak ja Ci zazdroszczę... Santorini... 7 lat temu... w knajpce z koszami na schodach jadłam kolację z ówczesnym moim najmilejszym... kolacja była fujowata (langusta z dodatkami i ouzo) ale wieczór przeboski... on Grek cudny śniady z kruczoczarną czupryną a ja... 80 kilo alabastrowej blondynki... cudnie było, strasznie tęsknię... dziękuję za te foty... fajnie jest powspominać... pozdrawiam Jolu :o)
Alexis98
21 sierpnia 2013, 21:36ulala Pani to trzyma sie niezle.. ;p
Karola29
21 sierpnia 2013, 20:12Fantastycznie! Po prostu cudownie! ale jak taki wypad zorganizować? w ogóle nie wiedziałabym od czego zacząć...
ania9993
21 sierpnia 2013, 19:57Super fotorelacja z wakacji. Pozdrawiam serdecznie:)
Blackdress1103
21 sierpnia 2013, 18:13Świetne widoki!
MotylBezSkrzydel
21 sierpnia 2013, 17:0351lat i taka mini? ommg az nie pasuje
lovyourself
21 sierpnia 2013, 13:58tylko pozazdrościć ! ps mam 21 lat a nie mam takiego brzucha jak Pani, więc może być Pani z siebie dumna ! pozdrawiam :)
monimoni27
21 sierpnia 2013, 12:56No, kochanie - u mnie taka DupaBlada, że nie odważam się pokazywać publicznie zdjęć :-( Za to Twoje - baaaajkaaaa... Dusza się wyrywa do tych miejsc, które pokazujesz. No, ale nic to - wracam do codzienności po moich skromnych podróżach i czas najwyższy zrobić coś ze sobą wreszcie skutecznie, czego i Tobie zyczę :-) Cmok
adiana7
21 sierpnia 2013, 12:36Piękne zdjęcia, gratuluję wakacji :)
yokunia
21 sierpnia 2013, 10:54wąwóz samaria jest mega- byłam narazie tylko raz ale poszłabym jeszcze nie raz,wykańcza masakrycznie ale satysfakcja jest ogromna, tylko trzeba mieć odpowiednie buty, w zwykłych tenisówkach myślałam że umrę:( widoki niesamowite, wspomnienia na pewno też, zazdroszczę!!!
spalina
21 sierpnia 2013, 10:41piękne widoki, zazdroszczę takiego urlopu ! to musiały być niesamowite wakacje :)
Inte.
21 sierpnia 2013, 09:54Niesamowite... Odplynelam ogladajac i czytajac ;) Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia (widzialam Pania kilka razy w Almie ul. Zwyciezcow).
mroowa...
21 sierpnia 2013, 08:27Jolu cudowności nam tu pokazujesz!:) Widziałam już na fb i jestem zachwycona:)