Tak było sobotnio cudownie. Sympatyczny widok na wadze o poranku. Śniadanie podane niemalże do łóżka. Przedpołudniem zajęcia w parach. Popołudniem rowery, Pan i Władca nie narzekał, że musiał aż 47 kilometrów przejechać. Wręcz przeciwnie, miał też apetyt na rowerową niedzielę, "tylko bliżej, proszę". Synalek na późnym obiedzie. Nowe zdjęcia od córczęcia, kopenhaska kuchnia po remoncie i ich widoki z okna oraz trasa do biegania codziennego. Wieczorem mecz, Pan i Władca to w nerwach wybiegał na zewnątrz, to w euforii podskakiwał przed tivi.
Jak już dużego komputra gasiłam i się schylałam do wyłącznika, to coś mnie zakuło nieprzyjemnie w prawym pośladku, głęboko. Czyżbym przy tej dzisiejszej terenowej jeździe, przy jakimś zeskoku, czyżbym sobie coś naderwała?.. Eeeee, nie, bolałoby bardziej, inaczej.
Ale o 3 w nocy już miałam jasność.
.... znowu, osz znowu ta cholera, ta ..... rwa!
Nie tylko nerw od prawego pośladka do wnętrza prawej pięty pali gorącym bólem. Nie tylko "normalna" niemożność obrócenia się na drugi bok o własnych siłach. Nie tylko nagłe ukłucia bólu, takiego zaciskającego zęby i wypuszczającego tylko posykiwania i bezsilne przekleństwa. Nie tylko gorączka, zlepiająca wszystkie włosy na głowie. Doszedł jeszcze nowy objaw - od pośladka ból po nerwie w górę. Po dwóch żebrach prawego boku, zawijas wewnątrz pachy, wnętrze łokcia pulsujące, nadgarstek od dołu, wnętrze dłoni skurczone i mały palec wygięty boleśnie na kształt szponu.
Takie mieliśmy plany ładne na dzisiaj!!!......
I poszły się zajączkować.
Samodzielne wstawanie w nocy do ubikacji polegało na sturlaniu się wzdłuż na podłogę a potem na mozolnym podnoszeniu się na czworaki, klęczki, wspinaniu się po oparciu fotela, krzesła.
Rano samodzielnie już wstać nie mogłam, Pan i Władca musiał udzielić mi swojej siły.
ciepłe mleko, cząstki jabłka, węgierki z wydłubanymi pestkami, kęs pieczonej szynki
lek przeciwzapalny i 80tki nospy co 4 godziny
termofor owinięty w ręcznik, potem już bez ręcznika
kolejno zmieniane przepocone koszulki
właśnie wstałam, żeby umyć zęby
odpaliłam kompa, jedną ręka piszę, lewą, prawa wciąż wygięta
siedzieć mogę, przy nieruchomym siedzeniu nie boli
ale dostaję dreszczy, muszę wrócić pod kołdrę do pozycji horyzontalnej, tyłkiem na termofor
jak lewą ręka obsługiwać pilota od tivi?
psiakostka, już chyba z półtora roku miałam spokój od tego choróbska, już myślałam, ze sobie całkiem poszła
acha, wczoraj nie patrzyłam na licznik rowerowy, jak wracaliśmy
dopiero w domu spojrzałam
5399,4
600 metrów do 5400 km
Nefri62
13 października 2014, 08:09to fatalnie. żeby szybko tylko przeszło. :))
Magdalena762013
13 października 2014, 06:22To az tak boli? Slyszalam, ale nie spodziewalam sie.. Trzymaj sie.
belferzyca
13 października 2014, 03:13kuruj się skutecznie
monalisa191
12 października 2014, 23:542 kg soli jodowanej zagrzać w garnku do maksymalnej temperatury, przesypać w poszewkę na jasiek, walnąć się wygodnie na brzuszku i wziać coś do czytania lub zwyczajnie pospać. Przez ręcznik położyć na lędźwiach goracą sól, nakryć się kocem, kołderką i czym tam jeszcze .... jak zaczyna grzać niebezpiecznie, zawołać nadwornego pielęgniarza - niechaj podniesie na chwilę goracą sól. Leżeć dopóki sól nie ostygnie. Powinno pomóc.
tracy261
12 października 2014, 19:58Oby szybko Ci przeszło. Współczuję tego strasznego bólu.
renianh
12 października 2014, 19:30Współczuję ,od maja znam to już z autopsji choć z tego co piszesz jeszcze najgorszego nie doswiadczyłam .Oby szybko przeszło tego Ci zycze .
seronil
12 października 2014, 16:45Wracaj do zdrowia
Nattina
12 października 2014, 16:31Oj, znam, ojwspolczuje...
zoykaa
12 października 2014, 16:24Qurwa ta rwa!
luckaaa
12 października 2014, 14:59Wspolczuje bolu , lecz sie Jolus i lez ... To tez fajne jest bo mozesz do nas pisac :)
mania131949
12 października 2014, 13:52Szybkiego powrotu do formy Ci życzę! Paskudne to jest choróbsko! Współczuję!