Jechał
przede mną taki przez telefon zagadany, taki zaaferowany, ręką machał, okropnie wężykował po DDRce. Pęta się taki przed nosem, ani go ominąć.
Skusiłam chodnikiem objazd
DDRki przy przystanku, nosz! musiałam! musiałam rozgadanego
wyprzedzić...
Niestety... "za zakrętem stali, rower (mu zabrali)"...
Nie, nie zabrali. Tylko lizakiem machnęli i zatrzymali:
- A gdzie to się pani rowerzystka tak śpieszy? Tam jest ścieżka rowerowa, a tu chodnik. Po chodniku nie wolno jeździć!
- Na cmentarz się śpieszę. Muszę zdążyć przed zamknięciem.
Mina gliniarza - BEZCENNA !!!
ps. na Bródno jechałam, po zmroku zamykają bramy
ps. vitaliowe
waga.. hmmm... constans... psiakostka, tylko constans
na liczniku rowerowym 5456,9 km
Magdalena762013
17 października 2014, 16:41Sytuacja i smieszna i straszna...
Nattina
17 października 2014, 15:25hahaha :)))
aganarczu
17 października 2014, 13:55hahahah czyatalam o tym na FB :-) Chcialabym te mine zobaczyc :-)
renianh
17 października 2014, 13:16Super to wyszlo jakos malo kto sie spieszy na cmentarz zwłaszcza na rowerze :)
baja1953
17 października 2014, 12:52Wynik na liczniku boski!! Jutro przekraczamy 5500...A, że akurat Ty, skusiłaś objazd chodnikiem, no...nie wierzę:))
dede65
17 października 2014, 12:41, dobrze ,że policjant nie zapytał -a kto rower odprowadzi? to oczywiście cytat z dowcipu o teściowej . Mam nadzieję ,że się nie obraziłaś , ale sądząc z Twoich wpisów masz poczucie humoru, pozdrawiam serdecznie ;)))
adador77
17 października 2014, 11:07Nie wiem Jola...nie waza mnie tu, apetyt tez mi nie dopisuje. Za duzo mam na glowie, gardlo zacisniete....czesciej na wymioty mam ochote niz na jedzenie.... gebe mam smutna I szara....oczy sie zapadly nieco...niech juz sie to skonczy.