wypierdzieliłam z domu chleb, na 2-3(w porywach) osoby jest co najwyżej pół krojonego alpejskiego i mini-kajzerka
nie ma chlebka, nie ma serka, wypieprzymy z partii Gierka
opps! to nie tak miało być
nie ma chlebka, niema kartofelków, nie ma ryżu i kaszy.....
sałata, kiełki różnorodne, młody szpinak, pomidorki koktajlowe i jajka gotowane na twardo - wystarcza
i rower, po ponad 2 tygodniach przerwy znowu jeżdżę
i mięsko, i w obiadku i w wędlince, tylko suche, beztłusczowe lub mikrotłuszczowe
dzis o poranku 63,9
ciśnienie nie wariuje
jak to jest, że tak się cieszę z takiej wagi?
przecież ja powinnam 57 z kawałkami albo poniżej.....
uda mi owiewa pustka w dżinsowych gaciach
ba! nawet w pasie jest luźno
oby tak dalej!
zoykaa
25 lutego 2015, 23:11nie dla.mnie chlebek ni tlusta kielbaska skoro chce byc znowu laska, nie bedzie masla,nie bedzie sera ani maselka a bedzie za to ze mnie modelka;)
1sweter
25 lutego 2015, 20:15ło matko! zazdraszczam... i też dietuję...:o))
rob35
25 lutego 2015, 17:58Nie zimno ci w tych dżinsach na rowerze? I z tą pustką? :)
mikrobik
25 lutego 2015, 07:13Powodzenia!
Krynia1952
24 lutego 2015, 23:04To jadamy podobnie,tylko u mnie waga wyższa.Na ciśnienie brałaś jakieś leki??
renianh
24 lutego 2015, 22:11Bo dobre samopoczucie najważniejsze.
debra
24 lutego 2015, 22:08Oby tak dalej.Mój wehikuł jeszcze nie gotowy do jazdy.Jakoś się obawiam o moje nereczki zimą na rowerku.