Za dużo zjadłam i teraz pokutuję... Jestem tak ociężała, że ledwo stukam w klawisze i najpewniej nie ruszę się już dziś z łóżka. Jak pokażę co mnie tak urządziło, to mnie wyśmiejecie, ale mój żołądek skapitulował...
Mogłam zjeść jednego gołąbka i dopchać się warzywami, ale nieeee takie były pyszne, że musiałam zjeść dwa, haha! Na śniadanie miałam jajka ze szpinakiem, a na lunch zielony koktajl na kefirze.Teraz już tylko herbata z miętą i woda... Mimo wszystko cieszę się, że zmniejszył mi się żołądek.
Przyznam, że miałam chwilę załamania. Na dworze siąpi deszcz, czuję się nieatrakcyjna przez przytycie, włosy nie chcą mi się układać, nie mogę znaleźć nic ciekawego do czytania ani oglądania, mój chłopak wyjeżdża na następny weekend... ech, nic tylko skoczyć do sklepu po jedzenie i zapchać smutek oraz nudę kanapkami, chrupkami albo czekoladą, a najlepiej wszystkim na raz. Ale nie zrobię tego, bo za dwa dni się zważę i bardzo chciałabym zobaczyć choćby najmniejszy spadek.
Nie poddam się, to nie w moim stylu. :)
Muminek9003
27 czerwca 2018, 17:09nie poddawaj się! :)
KaczkaDaisy
27 czerwca 2018, 21:49Nie poddałam się! :) dzięki
Barbie_girl
25 czerwca 2018, 20:49Idz na spacer będzie Ci lepiej :-)))
KaczkaDaisy
26 czerwca 2018, 18:00Kochana, gdybym miała Twoje zacięcie do spacerowania, to wcale nie musiałabym się odchudzać. :))
Barbie_girl
26 czerwca 2018, 18:18hehehe :)
aniapa78
25 czerwca 2018, 18:35U mnie sprawdzają się na taki humor ćwiczenia:)
KaczkaDaisy
25 czerwca 2018, 20:35U mnie też, tylko lenia nie mogę wygonić. :)