Piątek i pół soboty spędziłam na szalonym wyjeździe z przyjaciółkami - było bosko. Nagadałyśmy się na poważne tematy i nawygłupiałyśmy. Doskonały balans. Poszalałyśmy też trochę jedzeniowo, ale bez przesady.
W sobotę spotkałam się z ojcem, żeby wręczyć mu zaległy prezent na Dzień Ojca i pogadać. Myślałam, że będzie miło, a skończyło się niefajnie. Nie pokłóciliśmy się, ale powiedział parę przykrych słów, nie okazał mi wsparcia, którego teraz bardzo od niego potrzebuję, więc zamknęłam się w sobie, a odreagowałam dopiero po powrocie do domu. Oczywiście jedzeniem. W tym tygodniu nie mam co liczyć na spadek, ale mam nadzieję, że chociaż nie utyłam. Trudno.
Ta sytuacja i kilka pomniejszych totalnie wytrąciła mnie z równowagi, więc pocieszyłam się zakupami. Uwielbiam kosmetyki Kiehl's. Od kiedy ich używam nie mam żadnych problemów z cerą. Dzisiaj kupiłam lekki krem nawilżający i oddzielnie filtr UV. Dzięki temu mogę tego kremu używać na dzień i na noc. Filtr jest gęsty i ma lekko brązowy kolor. Skusiłam się też na wypróbowanie sypkiego pudru ze świecącymi drobinkami, dawno takiego nie miałam. Na codzień maluję się bardzo delikatnie, więc myślę, że nie będzie przesady.
Smutno mi, nie ukrywam. Żadne kosmetyki nie rozwiążą moich problemów, ale trochę poprawiły mi humor. :)
Barbie_girl
1 lipca 2018, 21:52nie slyszalalam o tych kosmetykach ... szkoda ze tak wyszlo z tata ale z nimi to juz czasem tak jest ;/
Muminek9003
1 lipca 2018, 21:39Ech... głowa do góry, poukłada się jakoś a złe dni miną. Jeśli zaszalałaś z jedzeniem, po prostu odpuść najbliższe ważenie i tyle :) było , minęło i walczysz dalej. powodzenia! :)