Choć nie czuję żebym kochała siebie tak bardzo bardzo i choć nie wiem czy ja siebie w ogóle lubię (bo ciężko jest to po prostu stwierdzić w 100% obiektywnie) to jestem już na takim etapie kiedy widzę ogromną różnicę więc muszę o tym napisać.
Wszystkie wnioski przychodzą wraz z przemyśleniami, ostatnio moich przemyśleń jest multum tylko nie wiem do końca gdzie je zweryfikować czy wyrazić. Czasem je komuś mówię teraz przyszło mi do głowy żeby je zapisać na kartce, ale przecież lepiej napisać w publicznym pamiętniku :)
Tak właśnie, czy ja siebie kocham. Pierwsza odpowiedź która mi od zawsze przychodzi to tak. Ale ciężko wyjaśnić dlaczego tak jeśli tak a jeśli nie to dlaczego nie. Jak wyrażam miłość do siebie?
Dokładnie to nie wiem jak to wyjaśnić ale widzę to w swoim postępowaniu wobec siebie. Mniej więcej w gimnazjum, w którym datuję wielki krach w moim życiu gdy wszystko zaczęło się walić, zmieniłam do siebie stosunek z kochanego dziecka, córki, siostry i szkolnej koleżanki na śmiecia, nic nie warte dojrzewające coś. Wiem że miałam do siebie żal, niechęć odrzucenie. Stopniowo utwierdzałam się w przekonaniu że jestem nic nie warta, a fakty popierały to. Moja wartość spadała niżej i do samego dna i 5 metrów pod mułem. W jakimś etapie podjęłam podświadomą decyzję autodestrukcji jaką była bulimia. Dostarczałam sobie przyjemności w tym zakichanym życiu i przy okazji znęcałam się i rozpoczęłam powolne unicestwianie swojego najgorszego wroga - siebie. Moje życie było nie wiele bardziej intensywne co u człowieka w agonii. Na pierwszych próbach podjęcia leczenia terapeuta powiedział bym napisała listę wszystkiego tego co lubię robić i starała się robić jedną rzecz dziennie. Tyle że ja z frustracją nie napisałam nic i uporczywie mówiłam że bez jedzenia moje życie nie ma sensu, że kiedy się nie objadam nie mam siły na nic, nic mnie nie interesuje, nic nie cieszy. To była szczera prawda tak się czułam. Ale dziś zapytałam siebie dlaczego wtedy tak się czułam a teraz się tak nie czuję? I pomyślałam że prawdopodobnie wtedy tak bardzo nienawidziłam siebie że podświadomie nie chciałam dać sobie tego co jest dobre konstruktywne i zdrowe dla mnie, ja chciałam siebie wykończyć, teraz też pewnie chcę ale w miarę terapii nie jest to tak silne jak kiedyś, bo od nowa buduję poczucie własnej wartości.
Co o tym myślicie?
Limonka11
14 lipca 2015, 17:30Słuchaj kochana ,każdy jest wyjątkowy .Nie ma osoby na siebie która była by głupia,brzydka i jakaś tam .Każdy jest indywidualny ,oryginalny na swój sposób .Doceń swoje piękno ,bo każdy jest inny .Całe życie przed tobą .Uśmiechnij się do swojego odbicia ,to na prawdę pomaga .Z jedzeniem dasz radę .Bądź silna ,trzymam mocno za ciebie kciuki ! :)) Jesteś Piękna <3
kannibal
14 lipca 2015, 21:19Dziękuję Ci bardzo za przemiłe słowa otuchy :))))