Dzień 22
choć trudno mi stwierdzić, że te wszystkie dni były dietetyczno-ruchowe...nadal nie mogę odpowiednio zatrybić...zima piękna ale to chyba ona powoduje, że nie moge wybudzić się ze snu zimowego...jest mi ciągle zimno.
Parę razy poćwiczyłam i pobiegałam...pierwszy raz przy - 10 stopniach, było pięknie bo śnieg sypał ale moja astma wzięła górę...oj bezdech po biegu był niezły. Popełniam radykalny błąd - wstaję późno, jem mało posiłków, późne śniadanie, później obiadokolację i jak siedzę dość długo to jeszcze zawsze coś przekąszę. Mam pełną świadomość, że muszę to zmienić bo w ten sposób mój pasek wagi nie drgnie.
Dlatego zbieram swą całą moc i niemoc i zaczynam pilnować regularności jedzonka, plusem jest chociaż to że nie podjadam i porcji dużych nie jem.
Zatem przez najbliższe dni mocno się przypilnuję i sprawdzę swoja aktulaną wagę w najbliższą sobotę ...a za dwa tygodnie bal przebierańców więc dobrze byłoby jakiś kilosek pożegnać.
Oby zima była krótka bo wiosna motywuje i jest o wiele łatwiej wpaść w fajny rytm .