W ramach stosowanej diety przyszedł czas na produkty sezonowe - w tym przypadku grzyby. Wprawdzie całą wyprawę po te składniki można skomentować słowem wstyd, ale obiad ze zdobyczy ugotować się dało, a i samopoczucie jest o wiele lepsze po kilku godzinach spędzonych na (w końcu) świeżym powietrzu.
Co zatem na obiad w dzisiejszym menu?
Cielęcina duszona z grzybami leśnymi z podsmażaną cukinią i brązowym ryżem
Nazwa może i długa, ale wcale nie skomplikowana. Jedyny wysiłek to zdobyć świeże grzyby :) Bo potem to jest już z górki - podsmażyć cielęcinę, potem poddusić razem z grzybami. Pokrojoną w talarki cukinię lekko osolić i podsmażyć, aż się zarumieni no i na samym końcu ugotować ryż - w moim przypadku brązowy, bo ma niższy wskaźnik IG. Skomplikowane? Wcale :) A za to jakie pyszne :)
Katie1987
3 października 2013, 21:18A dyni niestety jeść nie mogę - dieta zabrania ze względu na zbyt wysokie IG, zawartość poszczególnych składników itd. W każdym razie jest to dla mnie produkt surowo zabroniony
angelisia69
3 października 2013, 16:36Tez ostatnio sporo grzybkow jem ;-) a jak sezonowo to polecam dynie,mozna rowniez cuda z niej wyczarowac ;-)