Ostatnio mam kryzys.
2 prace i studia. I z niczego nie mogę zrezygnować. Mogę liczyć jedynie, że semestr szybko zaliczę i zostanie tylko praca.
Prawie nie śpię. Czasem przypomne sobie o jedzeniu. Po przemyśleniach stwierdzam że ostatnią paczkę chipsów zjadłam ze 2-3 tygodnie temu. Dla mnie to szok. Jakiś mały sukces. Oczywiście od czasu do czasu jakieś słodkości czy słone przekąski są.
No i LODY. Wpierdzielam aż mi sie uszy trzęsą. Bedzie więcej owoców to postaram się przeżuci na sorbety/
Może nie schudłam na wadze ale jakoś tak chudziej się czuje ostatnio. Jakoś ubrania bardziej luźne.
Może to przez sushi. Kocham sushi. Jem kiedy się da. łosoś, paluszki krabowe, ogórek awokado i ryżyk. No niebo w gębie. Skoda że nie stać mnie na krewetki do tego.
No. Wiec robię sobie sushi kilka razy w tygodniu. Mogłabym mieć diet tylko z sushi.
Jutro wypłata wiec w końcu zapłacę za wakacje. Juhuu.
Buziaki
klaudiaankakk
10 czerwca 2015, 10:07taki tryb życia sprzyja chudnięciu - korzystaj :)
KaVes
10 czerwca 2015, 11:30wiem, z jednej strony fajnie ale wczoraj zdałam sobie sprawę że jadłam jeden / dwa posiłki dziennie. a to już nie sprzyja odchudzaniu
klaudiaankakk
10 czerwca 2015, 14:33no to faktycznie, metabolizm się rozleniwia.