Jak
to możliwe?? A no tak ze pół dnia pracowałam w pocie czoła (koszenie
trawy i inne porządki wokół domku) żeby złapać trochę koloru -chociaż
powinnam unikać słońca, ale co tam;) A drugie pół dnia spędziłam z
książką w ręku na huśtawce leżąc w cieniu:)
Nachodziło mnie żeby jechać do mojego i pospacerować gdzieś ścieżkami natury, ale ostatecznie wybrałam się do koleżanki która jutro wyjeżdża na ploteczki. Poprosiłam żeby została moją świadkową i się obie popłakałyśmy ze wzruszenia, nie sądziłam że tyle radości Jej tym sprawię , już zaczęła planować i to i owo. Fajnie że taka chętna do pomocy:)
Dzisiaj wybieramy się z moim oraz Jego kumplem i dziewczyna do clubu, w końcu jak normalni ludzie a nie mój za konsolą pracuje a ja się bnawię. Ciesze się na ten wypad jak głupia;)
A na wadze spadeczek:) 49,3 kg Zmieniam pasek:) Duża ilość ruchu w dniu wczorajszym się opłaciła. A obiadek był grzeszny i na dodatek z deserem
Ach jak mama pojedzie mam przeczucie że w miesiąc osiągnę 47kg:)
dla mojej Iw:
https://840805.siukjm.asia/mp3/call_me_maybe_carly_rae_jepsen.html
MIŁEGO i SŁONECZNEGO dnia Wam życzę;*
Nachodziło mnie żeby jechać do mojego i pospacerować gdzieś ścieżkami natury, ale ostatecznie wybrałam się do koleżanki która jutro wyjeżdża na ploteczki. Poprosiłam żeby została moją świadkową i się obie popłakałyśmy ze wzruszenia, nie sądziłam że tyle radości Jej tym sprawię , już zaczęła planować i to i owo. Fajnie że taka chętna do pomocy:)
Dzisiaj wybieramy się z moim oraz Jego kumplem i dziewczyna do clubu, w końcu jak normalni ludzie a nie mój za konsolą pracuje a ja się bnawię. Ciesze się na ten wypad jak głupia;)
A na wadze spadeczek:) 49,3 kg Zmieniam pasek:) Duża ilość ruchu w dniu wczorajszym się opłaciła. A obiadek był grzeszny i na dodatek z deserem
Ach jak mama pojedzie mam przeczucie że w miesiąc osiągnę 47kg:)
dla mojej Iw:
https://840805.siukjm.asia/mp3/call_me_maybe_carly_rae_jepsen.html
MIŁEGO i SŁONECZNEGO dnia Wam życzę;*
dietasamozuo
2 maja 2012, 12:03nie ma to jak praca w ogródku hehe :D 49,3 oo, to jeszcze troszkę i zobaczysz ósemeczkę :) trzymaj sie Młoda:))) :*
baskowaa
2 maja 2012, 11:37Po ciężkiej pracy należał się odpoczynek:D ojeej ile ja bym dała za huśtawkę taką prywatną! Albo hamaczek chociaż jakiś:D No to fajnie że już masz starszą:) Udanej imprezki! :)
Naaii
2 maja 2012, 11:13O Kochana widzę, że milutki dzień miałaś wczoraj :)) Fajnie tak poleżeć w cieniu :) Wierzę, że się na pewno cieszysz na ten wypad z Twoim :)) Mam nadzieję, że będziecie się milutko bawić! :) ;***Miłego dnia Skarbie! ;* aaa... cieszę się z Twojej wagi! :D
MajowaStokrotka
2 maja 2012, 11:03Udanej imprezy:)
XXXJAXXX
2 maja 2012, 10:12no jednak praca sie opłaca-grzeszny obiad i deser a waga mniejsza...???ruch na świerzym powietrzu to jest to! u mnie też było wczoraj bardzo ruchliwie-zresztą jak zawsze...zazdroszczę Ci tej imprezki, ja cały weekend w domu bo mój cały weekend długi pracuje-zresztą z Małą imprezka odpada-baw się dobrze-buziak
piersiastamycha
2 maja 2012, 10:03Ile u Ciebie pozytywnej energii :*. Super, bo tak ma być:)!!! Wybaw się za wszystkie czasy Kochana, bo spadeczek może znów jakiś będzie?!:). P.S. Dziękuję Ci BARDZO za wczorajszy komentarz:*, dał mi sporo do myślenia.. i wiesz.. u mnie też dużą rolę odgrywa psychika. Jest źle, ale w końcu po to by mogło być lepiej :). Walczymy dalej!!!
AtomowaKluska
2 maja 2012, 09:49fantastycznie ze waga spada :) ja to bym sie zakichała podczas takiego koszenia xD i kochana nie mow mi ze coś ci falowało bo i takk nie wierze xD
pauvrette
2 maja 2012, 09:34No i pięknie :) Cieszę się, że waga tak ślicznie spada :) U mnie troszkę mniej radośnie bo po zważeniu mam 65,4 kg. no ale to było w ubraniu (zazwyczaj ważę się bez, choć z drugiej strony nie były to zimowe więc nie ma co się tym zbytnio sugerować) a po drugie mam @, a zazwyczaj wtedy ważę więcej. Widzę, że brzuch mam trochę wzdęty. No ale nie ma co się za bardzo tym wszystkim usprawiedliwiać bo prawda jest taka, że miewam wieczorem takie "mini napady" i kompletnie nie wiem jak sobie z tym poradzić. Może gdyby jedzenie nie sprawiało mi takiej przyjemności albo lodówka nie była pełna? No albo gdybym wszystko kupowała za swoją kasę jak to jest w Krakowie, byłoby mi szkoda tak bezsensu jeść a tutaj? Wszystko mam, więc za wyjątkiem konsekwencji wagowych w zasadzie innych kosztów nie ma. Szkoda, bo wczoraj na pewno spaliłam z 0,5 kg. w tych górach więc gdyby nie te wcześniejsze popuszczanie pasa to byłaby piękna waga, w zasadzie w pełni ustabilizowana a tak to jeszcze muszę uważać by kilkanaście następnych dni było dobrych. A i jeszcze postanowiłam do końca tygodnia, codziennie kontrolować wagę. Nigdy tego nie robiłam, ale to dlatego, że chcę zobaczyć jak to się waha w zależności od ilości zjedzonych rzeczy. No i może to będzie jakiś hamulec by wieczorem nie jeść... Ściskam Cię mocno :*
RedTea
2 maja 2012, 08:5647? :) to juz niewewiele CI brakuje :]
RedTea
2 maja 2012, 08:56do jakies wagi zmierzasz? :)