Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co za dzień!


Mam dzisiaj tyle pracy, że nawet nie mam kiedy do Was zajrzeć, a już tym bardziej napisać coś od siebie. Podsumowując? Wyjazd generalnie udany - z zaparciami nawet nieźle. Nie spodziewałam się, że tak często będę w WC. Co do jedzenia i % - totalna porażka (każdy chciał nas ugościć). Nawet nie wchodziłam dzisiaj na wagę. Sprawdzę w piątek jak już mój tryb się trochę unormuje. Moja Teściowa też na koniec zrobiła scenę, ale co Wam będę pisać - mój Mąż powiedział, że mu wstyd!

Jutro planuję ponowną wizytę na basenie.

Ściskam Was bardzo mocno!!!


ps. zapomniałabym o jeszcze jednym. Tak od słowa do słowa zapytałam Męża czy nie ma wątpliwości co do naszego rodzicielstwa, bo to przecież obróci nasze życie o 180 stopni. Na co mój Mąż odpowiada - "nie, już się oswoiłem z tą myślą, że będziemy mieć dziecko.." Nie da się tu przekazać jego emocji w głosie, ale ja się wzruszyłam

  • grgr83

    grgr83

    4 listopada 2013, 21:12

    To fajnie, ze mąż taki kochany i wspólnie podejmujecie tak ważną decyzję :)

  • therock

    therock

    4 listopada 2013, 16:48

    Kochany:* nie ma to jak wsparcie męża w tak poważnym kroku:)

  • Ellfick

    Ellfick

    4 listopada 2013, 15:49

    Niestety każdy wyjazd do rodziny szczególnie do babci tak się kończy.. ja długo nie nacieszyłam się swoją fajną wagą.. ale tak to już bywa.. swoją drogą gdybym zaszła w ciążę ważąc 62 kg to plus moje 16 kg ciążowe to bym wielka szafa była przy moim wzroście.. także dobre i to..

  • berdonkaa

    berdonkaa

    4 listopada 2013, 14:03

    niestety takie wyjazdy obfitują w pokusy, co poradzic ;)

  • jamay

    jamay

    4 listopada 2013, 12:45

    Podziwiam za basen. Ja chodziłam regularnie przez jakiś czas to modelowało mi ciało fantastycznie! Nie przejmuj się tesciową, tak z nimi już jest...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.