Na początek to bardzo Wam dziękuję za tak liczne komentarze pod ostatnim wpisem - miło było się znaleźć na głównej w kategorii “Popularne dziś” Pocieszyłyście mnie, że jednak nie jest ze mną tak źle i na pierwszy rzut oka wydaje się, że jednak jestem zorganizowana.
Pod ostatnim wpisem jedna z Was była zainteresowana przepisem na chleb, więc dzisiaj go umieszczę.
Przepis to taki trochę zlepek różnych przepisów i informacji znalezionych w internecie. Cały czas nad nim pracuje. Piekę chleb na zakwasie. Zakwas wyhodowałam sama i ponieważ nie potrafię go przechowywać w lodówce to stoi sobie na półce i jest przeze mnie codziennie dokarmiany niewielką ilością mąki i wody, żeby się nie zepsuł. Raz na jakiś czas zmieniam słoik, w którym go hoduje, bo zbierająca się na ścinakach mąka z czasem lubi pleśnieć. To chyba tyle o moim “pielęgnowaniu” zakwasu.
Rano do miski, w której będę zagniatać chleb (u mnie robi to robot kuchenny ) dodaję 200 g mąki żytniej razowej, 180 ml wody i 150-200g zakwasu ze słoika (nie piekę często chleba, bo ostatnio przerzuciliśmy się częściowo na owsianki, więc od pieczenia do pieczenia spokojnie wyhoduje się tyle zakwasu, a nawet coś zostaje do dalszej hodowli). Mieszam wszystko łyżką, przykrywam miskę ścierką i wkładam do wyłączonego piekarnika (żeby nie było przeciągów). Ten zaczyn pracuje do wieczora. Wieczorem dodaję pozostałe składniki: 500 g mąki (ostatnio króluje u mnie orkiszowa, ale świetnie sprawdzi się również gryczana, żytnia pełnoziarnista czy nawet pszenna pełnoziarnista - lubię tą z Lidla), 2 łyżeczki soli, ok 300 ml wody, czasem dodaję łyżeczkę czarnuszki lub jakiej inne ziarna. Wszystkie składniki mieszam - Masa wychodzi dość gęsta. Przekładam wszystko do foremki, ugniatam lekko zwilżoną dłonią, przykrywam ściereczką i wstawiam do wyłączonego piekarnika. Taki chlebek rośnie przez całą noc. Jak wstaję to włączam piekarnik na 220 stopni (grzałka góra-dół) i ustawiam timer na 60 minut. Przy okazji spryskuję boczne ścianki piekarnika wodą (dziękuję Trufla za poradę), a po 20 minutach zmniejszam na 200 stopni i znowu spryskuję ścianki piekarnika. Po upieczeniu wyciągam z foremki i zostawiam do ostudzenia na kratce. Gotowe!
Dzisiejsza waga - bez zmian. Albo nie potrafię się ważyć, albo mierzyć…. niby wszystko bez zmian, a po ubraniach czuję różnicę. We wtorek zrobię zdjęcie po miesiącu treningów z Chodakowską i może chociaż “wizualnie” się coś poprawiło. Wczoraj miałam małe załamanie i pochłonęłam kilka ciastek, paluszków i suszonej żurawiny.
ps. dzisiaj robię kolejną partię jogurtu, bo już wszystko spałaszowaliśmy
dorciaw1980
31 października 2016, 11:38super!! sama nigdy nie pieklam chleba, ale po twoim wpisie mam ochote :) moglabys prosze podac tez przepis na zakwas? i w ogole o co dokladniej z nim chodzi?
Kora1986
31 października 2016, 11:41https://840805.siukjm.asia/2013/08/zakwas-na-chleb-krok-po-kroku-oraz.html Tutaj jest przepis na zakwas. Ja nie ważę mąki tylko np daję 3 łyżki mąki, 3 łyżki wody.
dorciaw1980
31 października 2016, 11:43super, dziekuje :)
angelisia69
28 października 2016, 16:44szkoda ze pieczywo moze dla mnie nie istniec :P bo ten az mi pachnie ze zdjecia hihi
Pixi18182
28 października 2016, 11:37Hahaha świetny demotywator :D A chleb wygląda bardzo smacznie
agnieszka.1988
28 października 2016, 11:06Też dojrzewam do pieczenia własnego chleba, mam nadzieje, że wejdzie mi to w nawyk :) Smacznie wygląda mniam
Kora1986
28 października 2016, 11:11Ja polecam - długo zachowuje świeżość, jest smaczny, wiem dokładnie co w nim jest. Swój przepis jeszcze dopracowuję :-)
agnieszka.1988
28 października 2016, 11:19Wiem ciocia piecze i często coś dostaje :) ale chce mieć swój własny chlebek i piec go w takich ilościach aby starczyło dla mnie i synka (nie jemy dużo pieczywa). A być może w przyszłości zarażę i męża bo obecnie je te napompowane, chemiczne buły z marketu. Nie chce przejść na ciemne pieczywo i już :(
GrzesGliwice
28 października 2016, 09:20Generalnie super z tym chlebkiem...ale strasznie dużo zachodu :(
Kora1986
28 października 2016, 09:52Czy ja wiem... długo to "rośnie", ale to akurat się dzieje samo. Może być ew. problem z przewidywaniem kiedy chleb się skończy
GrzesGliwice
28 października 2016, 09:54Niby samo...ale jednak dwa dni "roboty" -hi hi
Kora1986
28 października 2016, 10:38Ale warto :-)