W związku z zaplanowanym na dzisiaj treningiem postanowiłam zważyć się jednak dzisiaj. Waga od piątku spadła o zawrotne 100g, ale mam za sobą urodzinowy weekend, więc w sumie dobre i to. Skontroluję wagę jeszcze po weekendzie i może od poniedziałku zacznę jeść 1900 kcal. Mam nadzieję, że po świętach będę mogła rozpocząć redukcję. Nie mam tak dużo do stracenia, więc do wakacji powinno się udać. Jak się głodziło to teraz trzeba cierpliwości, żeby to naprawić. Pomiary ogarnę za jakiś czas. Wydaje mi się, że cotygodniowe mierzenie jest bez sensu, albo raczej że ja nie mam na to czasu Muszę też zrobić sobie zdjęcia - czasem obiektywniej patrzymy na siebie na zdjęciach ( mi się wydaje, że wyglądam lepiej niż w rzeczywistości ) no i oczywiście porównanie przed/po - bezcenne
Mój Mąż od jakiegoś czasu biega, zaczął więcej jeść i nareszcie waga tej mojej chudziny rośnie, ale bez straty dla wypracowanego już brzucha. Nie pamiętam kiedy miał taki brzuch jak teraz. Nie jest to kaloryfer i pewnie nigdy nie będzie, ale jest mniejszy o dobre 5 cm w obwodzie, a wszyscy wiemy jakie konsekwencje może mieć nadmiar tłuszczyku w tym rejonie W ogóle cieszy mnie, że “wziął się” za siebie. I nawet więcej - przyznaje mi rację, że lepiej się czuje po zdrowszym jedzeniu i po tym, że je w pracy 2 razy, a nie tylko raz. Mówi, że już nie ma takich zjazdów, że zasypia na siedząco. Brawo jaPrzyzwyczailiście się już do zmiany czasu? Ja cały czas mam problem. Wieczorem o 22 to już jestem wrak, a rano nie mogę się obudzić i potem wszystko robię w biegu. Moja córka też ma problem ze wstawaniem, ale za to szybko zasypia, więc szybciej mogę zacząć ćwiczenia. A propos ćwiczenia… nie wiem co się stało, ale mój pulsometr nie chce współpracować. Miga i nie może się połączyć z holterem. Wczoraj Mąż wymienił baterię w holterze, ale nie pomogło…. dzisiaj spróbuję jeszcze raz. Jak nie to już nie mam pomysłu. Nie mam też pomysłu na to co będę wprowadzać w fitatu.
A tu znajdziecie przepis na moje drugie śniadanie (kolejny przypadkowy przepis, który się nawinął jak kupiłam amarantus i nie wiedziałam jak go “ugryźć”):
https://kuchnialidla.pl/product/zapiekanka-z-jablkiem-i-amarantusem
Wprowadziłam drobne modyfikacje. Nie dałam orzechów, bo nie miałam i zamiast laski wanilii dodałam 3 łyżeczki domowego ekstraktu z wanilii.
fitnessmania
30 marca 2017, 12:50A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi
Kora1986
30 marca 2017, 13:18tylko, że ja nie mam nadwagi :-) Moja waga jest w normie, u mnie to kwestia subtelnej zmiany.
mmmarlady
30 marca 2017, 12:14To jest w naprawie metabolizmu najlepsze, jesz więcej a waga spada :) Świetnie Ci idzie, serio książkowo. Cieszę się, że coraz więcej z nas mądrzeje i zaczyna stawiać na zdrową redukcję, a nie chudnięcie mimo wszystko. Trzymam mocno kciuki!
Kora1986
30 marca 2017, 12:18wydaje mi się, że do wszystkiego trzeba dojrzeć :-)
Pixi18182
30 marca 2017, 10:56Po takim weekendzie to super, że jest spadek :) :)
aniapa78
30 marca 2017, 08:55Sprawdź baterię i w zegarku. Też mam zamiar w sobotę zrobić zdjęcia porównawcze. Fajnie że mąż działa z Tobą. Jest łatwiej. Ja jem ok 1900 zobaczymy jakie będą efekty. Ile chcesz ważyć? Ty jesteś szczuplejsza ode mnie.
Kora1986
30 marca 2017, 09:06Chciałabym 56 - to najniższa waga jaką miałam w dorosłym życiu. I wtedy wszystkie ciuchy fajnie na mnie leżały. Ale z drugiej strony liczy się to jak wyglądam, może przy 58 będę lepiej wyglądać niż kiedyś przy 56, bo obwody będą mniejsze. Mam parę "szmatek", w które chciałabym się zmieścić.
aniapa78
30 marca 2017, 09:19Jeżeli teraz więcej ćwiczysz to na pewno będziesz lepiej wyglądać i przy wyższej wadze. U mnie najniższa waga też była 56 ale nie dążę do niej. Myślę, że źle wyglądała bym . Szczególnie na twarzy.