Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny tydzień....


…. bez liczenia kalorii. Ubyło mnie 0,5kg, pomiary bez zmian poza udami, które przybrały 1cm, ale to może dlatego że dostały wczoraj wycisk w ramach treningu Super rzeźba z kanału codziennie fit. Żeby nie było zbyt łatwo to zarzuciłam na ramiona gryf ze sztangi, żeby było jakieś obciążenie.




Na razie nieźle sobie radzę z tym nie-liczeniem kalorii. Na śniadanie codziennie owsianka, ale już bez ważenia znam proporcje. Do pracy też już mniej więcej wiem co i ile mogę zabrać. Mało tego w tym tygodniu wpadło nawet nieplanowane ciasto urodzinowe od koleżanki :) Zrobiła leśny mech ze szpinakiem, więc same rozumiecie….. Zresztą będę to podkreślać zawsze - nie chcę być na diecie, która wszystkiego mi zabrania - pójść na lody z dzieckiem czy zjeść ciasto urodzinowe koleżanki z pracy! Na kupne bym się nie skusiła, ale na domowe jak najbardziej i nie widzę powodu, żeby tego nie robić! Ot co! Miałam jeszcze w planie dołączyć wchodzenie po schodach na 10 piętro, ale przypominam sobie o tym jak wysiadam z windy :D


Ostatnio wszędzie widzę pięknie zrobione paznokcie, a ja ostatnio daję swoim odpocząć. Koleżanka namówiła mnie na zrobienie przerwy od hybryd (po jakichś 3 latach) i do zakupu zestawu do manicuru japońskiego. Powiem Wam, że długo nie mogłam się przyzwyczaić do swoich paznokci bez koloru, ale fakt faktem fajnie się wzmocniły. Potrzymam je jeszcze do maja, a na wesele kolor musi być. Generalnie fajna kuracja raz na jakiś czas. Myślę, że moje paznokcie będą mi wdzięczne. Efekty z niektórych zdjęć w internecie są przesadzone, ale fakt faktem paznokcie ładnie wyglądają. Cały zestaw kosztował 60zł, a wystarczy mi na kilka lat. Jest bardzo wydajny.


Aha - zapomniałam jeszcze opowiedzieć Wam o mojej historii z zakupem kurtki :) Uzbierałam trochę pieniążków z okazji urodzin i postanowiłam kupić sobie skórzaną kurtkę (już kilka lat podchodzę do tematu, ale nigdy nic mi się na tyle nie podoba, żeby kupić). W tym roku pojechaliśmy na takie targowisko gdzie jest kilku producentów i znowu nic mnie nie urzekło. Jak już coś mi się spodobało to Pani od razu powiedziała,  że ona może mi to uszyć, ale na zamówienie, bo już widzi, że na mnie potrzeba rozmiar “S”, a oni takich za bardzo nie szyją. Raczej od “M” wzwyż….. Tym sposobem wróciłam z niczym, wkurzona. Ale znalazłam fajną kurtkę w necie. Od wczoraj jest moja - tak w rozmiarze “S” :D Więc po co jeszcze chudnąć?? :)

Udanego weekendu życzę - żeby nie było w poniedziałek jęczenia "Zawaliłam przez weekend" :D

  • fitball

    fitball

    14 kwietnia 2018, 21:02

    fajniusia :)

  • Anankeee

    Anankeee

    14 kwietnia 2018, 17:55

    Ładna kurteczka i fajny rozmiar ;)

  • klemensik

    klemensik

    14 kwietnia 2018, 12:22

    Nie potrafię w ogóle liczyć kalorii. Wagi kuchennej tez nie mam. Ale lata praktyki w trzymaniu ryz spowodowały, że wiem ile mam jeść żeby mi ubyło:)

  • tarasiuk

    tarasiuk

    14 kwietnia 2018, 11:19

    Rozmiar S <3 <3

  • Nattiaa

    Nattiaa

    13 kwietnia 2018, 13:48

    ja właśnie idę jutro z koleżanką i naszymi dzieciakami do parku a potem jakiś deser a co :)

    • Kora1986

      Kora1986

      13 kwietnia 2018, 14:51

      u nas otwarli w końcu lodziarnię z lodami rzemieślniczymi :-) W sobotę nie omieszkamy pójść na lody :-)

  • aniapa78

    aniapa78

    13 kwietnia 2018, 13:36

    A ja boję się przestać liczyć kcal bo kiedyś przez to sporo przytyłam. Ale sporo posiłków nie ważę. Też u mnie był w tym tygodniu ten trening. I ten Gacki co Ci pisałam. Gratuluję spadku. Na pewno jesteś szczupła i tylko rzeźba:)

    • Kora1986

      Kora1986

      13 kwietnia 2018, 14:51

      do tego Gacki się przymierzam :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.