Kolejny dzień moich zmagań. Nie było źle tylko najgorszy upał. Jeść się nie chce, ale za to chyba hektolitry wody pochłaniam. Do jedzenie zmuszam się. Dziś zastanawiałam się nad zrobieniem jednego dnia w tygodniu tzw "dnia białkowego" to znaczy w którym jadłabym tak samo jak w diecie Dukana w fazie protal ale tylko jeden dzień w tygodniu. Jak myślicie, czy to dobry pomysł?
Moje dzisiejsze menu:
- serek wiejski, jajko na twardo, polędwica z indyka
- kawa rozpuszczalna z mlekiem, herbata zielona
- kefir
- pierś z kurczaka gotowana, pieczarki podsmażone na łyżeczce oliwy z oliwek
- czerwona herbata
- Danio waniliowe, a do tego tak jakby jedna gałka lodów (ogromnie chciało mi się czegoś słodkiego)
- 2 kęsy zapiekanki (tak to jest jak się ma dzieci "niedojadki"), 2 pomidory
- kawa z mlekiem i tradycyjnie woda
Nie wiem jak to będzie jutro. Wybieramy się z dziećmi do ZOO. W jedną stronę mamy 2,5 godz jazdy. Rano śniadanko i kolacja tradycyjnie a co z obiadem?
angelisia69
5 sierpnia 2015, 04:12ja tez mam dosyc upalow,a podobno maja sie ciagnac teraz :( marze o deszczu i 25C gora!!Polecam zamrozic danio,bedzie smakowac jak lody ;-) A co do dnia bialkowego,mam jeden taki w tyg. gdzie ograniczam wegle tylko do sniadania i warzyw,ale w ten dzien nie cwicze.